Archiwum wrzesień 2003


wrz 28 2003 Radość tworzenia :)
Komentarze: 11

Dzis niemal cały dzień wkówałam biolę (pieprzone DNA i tak tego nie czaję :/ ). Aż mnie czacha boli, w porównaniu z biolą matma była przyjemnością, nie wspominając o angolu, cud miód ;). Nie jestem stworzona do nauki, absolutnie nie, jestem stworzona do tworzenia :P. I właśnie mam zamiar stworzyć, ale juz nie wierszem, tylko prozą i będzie genialnie, jak sie uda, hehe nie nie, wam nic nie powiem co to będzie, nie chce zapeszać, bo może sie nie uda i co? Ale ma sie udać, chce żeby sie udało i może sie uda, a jak sie uda to zamieszcze to w necie i se przeczytacie, jeżeli sie uda (jak ja lubie naduzywac niektórych wyrazów :D ) no jak sie nie uda to przestane myśleć o tworzeniu i zaczne sie uczyć, także koniecznie musi sie udać :P:P:P. No i jeżeli chodzi o tworzenie, to opracowałam danie, które nazwałam "Drugie wcielenie jajecznicy" jak sie przyżądza? Otóż tak jak jajecznicę, tylko że nie mnieszamy tego na patelni, pozwalamy zeby usmarzyl sie jakby "nalesnik" ktorego potem przekladamy i smazymy z drugiej strony, nastepnie jak sie usmarzy to kladziemy go na talerz na jego srodku kladziemy posiekane pomidory ze szczypiorkiem i "nalesnika" skladamy na pół, wiem genialna jestem :D. Humorek mi sie dziwnie poprawia, to dobrze :))). Jak ktoś se takie coś usmarzy i sie nie otruje to prosze dac mi znac ;).

graphitowa_roza : :
wrz 27 2003 Podróż różowym autobusem
Komentarze: 5

Howk! W Biskupinie było zajefajnie, nie myslałam że klimat indiańskiej wioski będzie mi tak odpowiadał, ba to było lepsze niż niektóre gotyckie koscioły, cmentarze itp. Ale bardzo ździwiło mnie jedno, skład z którym spędziłam niemal całą tą wycieczkę, a mianowicie były to Janis i Kapi, no szok :). Ale nie powiem, fajnie było, w zasadzie to spoko że nie widziałam się z Paulą i Anitą, tylko Kasi mi brakowało i chłopaków... Ale było git, nawet sobie zatańczyłam z takim niby że "indianinem" z grupką innych mu podobnych tam na środku pola, potem jeszcze z Janis i cała masą ludu w takim niby że tańcu Pow wow, zjadłam obżydliwego "indiańskiego" placka który nie był wart tych 2zł ;) rzucałam 4 razy toporkiem, oczywiscie ani razu nie trafiłam :D siedziałam w wielkim tipi bardzo fajna sprawa, chce taki do ogródka :D no i mam zdjątko z takim super extra przystojnym mającym w sobie cos indiańskiego chłopakiem, jeeeeee *_* był boski miał dwa warkocze :))). Ehhh... i wiecie ta ich muzyka, cudo po prostu, te genialne szmatki w których niektórzy pomykali no i ten taniec, który był dla mnie takim przekazem wolności, że aż zabolało. Kiedyś świat był naprawdę piękny, a ludzie naprawdę wolni, mądrzy i wogóle lepsi, to nic że nosili pióra na głowach ;) to i tak lepsze niż te szerokie spodnie (bleeee). Aha, zapomiałam dodać, że dojechałam tam różowym autobusem (zwała, ne?) w którym taka jedna z pierwszej zygała przez całą drogę, piałysmy z niej :). Wesoło było i aż żal do domu wracać, wczorajszy dzień NA PEWNo nie był stracony, i nawet naszywke sobie kupiłam, taką ładną z napisem "Niszcz nazimz, rasizm, faszyzm" *_* także dziękuję bardzo, za wczoraj :* (nie Bogu, losowi)

graphitowa_roza : :
wrz 25 2003 Dół...
Komentarze: 7

Dół. Bo kocham. Bo mam dość. Bo ktoś zniszczył zaufanie do świata. Bo Boga nie ma. Bo wiara we własne siły kruszy się. Bo mam silne pragnienia. Za silne. To Drzewo o którym, czasem tu wspominam, ma liście bardzo fajnego kształtu, ale odległośc od tych liści czasem mnie dobija. Zimno jest. Drzewa o tej porze roku wyglądają za pieknie. Drzewa potrzebują tyle czasu aby wydać owoce, a tyle pracy musi włożyć człowiek, żeby owoce były słodkie i aby były jego. Oczy, spojżenia, uśmiechy. Po co to? Nie wyrabiam. Piasek sie przesypuje, potrzebuje kogoś. Niebo, kwiaty, ptaki, marzenia nienarodzonego dziecka któremu matka nawet nie dała szansy. Okrutne. Jak można własne zabić dziecko?! Jak można zabić dziecko?! Jak można zabić?! Ten świat jest obrzydliwy i to co najgorsze... Ogrania mnie banalność, nawet piękno może wydać się banalne... Nie owijajmy w bawełnę, potrzebuję pomocy...

graphitowa_roza : :
wrz 23 2003 Szkoła i japoński metall
Komentarze: 5

Jest już troszku po 20, a ja dopiero teraz (!!!) mam wolną chwilę żeby uściąść przed komputerkiem. Oni wszyscy mnieli racje kiedy mówili, że w 3kl gimnazjum pomału zaczną się schodzy. No i się zaczęły, do następnego wtorku każdego dnia mam jakiś sprawdzianik. Zresztą dziś zawaliłam matme, dostane pewnie 3, ale poprawie ;). Jutro fizyka, w czwartek polski i prywatny angol, w piątek jade se do Biskupina, w końcu będzie weekend. Ehh... Każdy tydzień to nienawiśc do poniedziałków i oczekiwanie na piątki. Słuchał może kiedyś ktoś z was japońskiej muzyki, a zwłaszcza rocka lub metallu? Nie? Żałujcie!!! Zwłaszcza ten metall jest extra, krążek nosi nazwę Vulgar, a nazwa zespołu jakaś niewymowna, potem napisze ^^. Jak opisac tą muzyke, ano tak: załóżmy, że jest osoba, którą kocham, a ona mnie nie, ale pewnego razu to osba w przypływie pożądania zaczyna mnie gwałcić, ale ja nie chce tego stosunku, bo nie jestem na to absolutnie gotowa. I w zasadzie jest fajnie, bo kocham tą osobę, ale z drugiej strony cierpię. Właśnie do takiego gwałtu można porównac tą muzykę. Cholernie mi sie podoba, język japoński jest taki płynny wokal taki delikatny w oprawie ciężkich gitar i basów, ale absolutnie nie zagłuszany przez nie... dziaaaaa... Kasetke mam od Kapusia, nie wiem co myślec już o tej dziewczynie, więc nie myśle... A jutro kolejny ciężki dzień, 8 lekcji...

Czy podołam? Czy dam rade? Czy...przetrwam...?

graphitowa_roza : :
wrz 22 2003 Przemyslenia
Komentarze: 9

Leci Dżem. Cudo.
Jak wielką afere można zrobić z przeczytania mojego bloga, czy moje życie jest aż tak interesujące żeby pchac sie tu na siłę? Wątpie.
Gwiazdy są niemal wieczne, dużo już wdziały, uśmiechają się.
Im częściej powtarzam sobie, że jestem silna i dam rade tym bardziej staje to się prawdą w każdej dziedzinie mojego zycia.
A przecież siła ta zrodziła sie w okropnym cierpieniu, którego doświadczałam mniej więcej rok temu.
Drzewa, wyglądaja tak pięknie o tej poże roku, nie prawda? Nosze kasztana w kieszeni, jest nawet duży i taki przyjemny w dotyku.
Dzieki za te wasze komentarze :*
Każde cierpienie i porażke bede traktowac jak uderzenia młota w kuźni, a młot ten będzie kształtować mą duszę tak jak żelazo (metal;)), aby wykuć naprawde potężną broń/zbroję/tarczę. Każdy ból to tylko uderzenia młota, w tej kuźni, kuźni dusz, w tym świecie, zatem każdy ból sprawia, ze staje sie coraz silniejsza i coraz wiecej rozumniem.
Niektorzy ludzie są tak niesympatyczni, ze az czasami próbują znęcać sie psychicznie, pieje z takich, bo wiem co czują, widze dokładnie jak cierpią w głębi.
Zawsze wystarcza jedno dłóższe spojzenie zeby zobaczyc jaki ktos jest naprawde.
Boje sie luster.
Jest luz i wogole spoko.
I radze sobie sama, jak zwykle, kiedy ostatnio ktos mi pomagal? Niepamietam, to przykre? Moze. Daje sobie rade.
Dzis pozwolę sobie na wyjątkowo piękne marzenia, zasłużyłam sobie :)
Leci Dżem. Cudo.

graphitowa_roza : :