Archiwum maj 2004


maj 30 2004 :)
Komentarze: 1

Gdzieś ponad tym wszystkim. Gdzieś wyżej. Tam gdzie czysta pneuma.
Spoźnila sie 25min. To nic. Przytulila, tak dluzej. Gadka szmatka. Zapach, tony wspomien, oceany uczuc. Cala ona. Jej smiech, oczy. W koncu powiedziala to, co chciala. Tyle malych, drobnych rzeczy, na ktore codziennie nie zwracalo sie uwagi zlozylo sie na to spotkanie. Dalam jej kiedys zeszyt z wierszami. Byl tam jeden wiersz o tytule 'bi', ktory byl doklejony tak, ze nie zauwazyla go. Dopiero niedawno przeczytala. A pamietam wigilie, jak zerwalam sie z pasterki zeby do niej pojsc. Wtedy sie jej zpytalam 'jestes bi?'. Powiedziala, ze wtedy nie myslala, ze mowie powaznie, ze mowic to kazdy moze, ale ten wiersz... Cie panie... Wdech, wydech, spokojnie. 'Bo ja cie kocham' 'to jest tak, jakbym miala sie toba opiekowac' 'ciezko to wytlumaczyc...ale' 'kocham'. Qrwa, czy mi sie to nie snilo? Bylo jak we snie. Autentycznie jak we śnie... Blagam, nie budzcie... Tyle czasu, Bea... Tyle zwrotnych kolejek losu, przyplywow i odplywow, ponad rok, a Ty... Przyszlas zeby mi powiedziec, ze kochasz, zeby przytulic. To jest ponad mnie. Przerasta przyzwyczajone do bolu serce. Wlosy. Dlonie. I jedna rzecz, ktora zabolala 'piątek?'. Nie chcialam mowic od razu, nie, nie piatek. Moze w wakacje... Takie zaproszenie, ze grzechem jest odmowic. Nie wiem jak ja to zrobie. Czy strach mnie przerosnie? Chwile utkane z czystej magii. Zapach. Glos. Sen? Qrwa... Tez ją kocham. To takie... chce juz do LO. Chce juz do LO tak samo jak chcialam w II kl. Te oczy... pierdole. Kocham. Kocham to zycie. Teraz byle do polnocy. Usmiechaj sie. Usmiechaj sie tylko do mnie, droga <moje imie>.

graphitowa_roza : :
maj 30 2004 boze no
Komentarze: 0

Boze no, w zeladku mi sie przewraca z tego wszytskiego. Oszaleje niedlugo. Jest jedna jedyna osoba na swiecie, ktora wprawia mnie w taki stan. Drżenie, strach, 10 razy gorzej niż przed egzaminem, kiedy czegos sie tak bardzo chce i tak bardzo boi jednoczesnie. Drugiej takiej już w moim zyciu nie bedzie. Sssssss... spokojnie. Wdech wydech. Dobrze bedzie, taa. I tak sie nie uspokoje. Totalny 'rajze fiber' jak mowi moja ciocia. I ten SMS, 'mosimy powaznie porozmawiac', o co moze jej chodzic? No zaraz sie w nos ugryze! Niech juz bedzie to poludnie, a po nim niech jak najszybciej bedzie pólnoc, kiedy wsiade w autobus i uciekne stad jak najdalej (wycieczka mnie czeka :)). Przynajmniej czuje, czuje bardzo mocno, ze żyje. Dopiero 11, wyjde dopiero za 45min, qrwwwwwaaa, chce teraz. Heh, a kiedys to trawiace mnie uczucie bylo codziennoscia, codziennie ten stres, strach, szokujace, ze po roku wraca do mnie z taka sama sila. Znaczy że i moje uczucia nic sie nie zmienily? Nie wiem co o niej myslec... Jestem pogodzona ze wszytskim, a ona chce ze mna powaznie rozmawiac... No czego ona moze chciec?! Ja pierdole... Przesadzam, dramatyzuje, dziczeje zwyczajnie. Uspokój sie dziewczyno, toż nic sie nie stanie. Taa... Jest 11:06, jeszcze 39 minut...

graphitowa_roza : :
maj 26 2004 czy wyrzekacie sie?
Komentarze: 2

Swoim dużym paluchem brudnym od jakieś tlustej substancji (podobno krzyżmo święte) dotkną mojego czola i to wlasnie miala byc TA chwila. Byla? Nieeeeee no co wy :D. Usmiechal sie skubany i jakies takie cieplo od niego bilo, od jego blekitnych oczu zaczela mi sie geba usmiechac. Cala msza przegadana z kumpela, zadnego buntu, sprzeciwu czy mysli w stylu 'jebany kosciol' ne, raczej smianie sie z tego wsztkiego. Big LoL dla kosciola. Kasa z bierzmowania pójdzie na wycieczkowe wino :]. A teraz z innej beczki. Dobrze mi. Chodze z glową w chmurach. Marzenie na marzeniu. Uśmiech, choć czasem zalamka, ale tylko chwilowa. Kiedy jest taka chwila, kiedy ktoś niszczy moje bańki mydlane, wtedy robi sie cieżko. Ale robie nowe bańki. Ta, bańki, takie mydlane. Mydlane bańki, banki mydlane, takie bańkowate, mydlane. Uwielbialam je puszczac z balkonu jak bylam mala, patrzeć jak lecą i lecą i wierzylam ze doleca na drugi kraniec świata. Kto wie, może dolecialy? Moje bańki mydlane, w które powkladalam marzenia. Jest we mnie sporo uczuć, ktorych tu nie opisze, są zbyt... powiedzmy osobiste. Ale ja jeszcze nie umiem tego tak ubrac w slowa, zeby ktokolwiek zrozumial. To slowo: duch. Jeden. To sie powtarza. I w tej i w tamtej wierze, a ja wierze, moze nie, czuje, chyba, czuje, mysle, nie, nie mysle, wierze bo tak jest, jest? Niewazne. I milosc bez twarzy. Śpie w snieznobialym puchu, jest mi leciutko, grzeje mnie slonko, brzuszek mam pelen czekolady pelnomlecznej, nie budzcie mnie.

Czy wyrzekacie sie Szatana (...)?
szeptem:nie glosno:wyrzekamy sie ;)

graphitowa_roza : :
maj 23 2004 Sorry
Komentarze: 1

Sorry za wyglad poprzednich notek. Jak widzicie byl maly remoncik... A gdy zmienialam kolor notek na bialy polskie znaki nagle poznikaly... A bo ja wiem czemu? Nastepne juz beda dobre, mam nadzieje ;). Ostatnio mi ucichlo. Wszytsko. Delektuje sie ta cisza... :P Spoko jest ;)

graphitowa_roza : :
maj 22 2004 Okno otwarte
Komentarze: 1

Okno otwarte na caB szeroko[. Szerzej sie nie daBo. Jeeli bde chciaBa odpocz od tego monitora wystarczy, e sie obróce i zobacze zielone drzewa w parku, dachy domków, sterczce nie wiedzie czemu anteny, jakie[ ptaki. Podoba mi sie by wysoko (heh, no tylko 2gie pitro). Muzyka, rozpadajce sie krzesBo w spadku po pradziadku, peBny relaks, mam ochote wyrzuci telefon przez okno, cho w zasadzie nic mi nie zrobil, tylko przez niego oblalam sie herbat (ehh te wibracje). Wygodnie mi. The White Stripes, zakochalam sie. Nawet pienidze mam. A to sie tak adko zdarza, cud jaki[? Nic nie boli. I pytania raz po raz nie wal si na glowe. Ba, nawet Janis Joplin wlanczylam. Chce mi sie malowa (!!!), albo gra na czym[ (!!!). Kiedy[, kiedy bede mie wlasne 4 sciany i wystarczajaco duzo pieniedzy kupie sobie plótno i sztalugi i nikomu o nich nie powiem. Znowu bede prowadzic sennik :), przez ostatni tydzien pracowalam nad tym, aby zapamietywa sny. To w zasadzie podstawka do bardziej racjonalnego swiadomego snienia. A moe i wysoce [wiadomego? Kiedy[ zwykly swiadomy sen byl tak odleglym marzeniem, a teraz? Nawet sie za bardzo nie przykladalam. Bajki s na wyciagniecie rki (i nie te na kasetach video). Wszystko jest abstrakcj, a to my jestesmy wladcami rzeczywistosci. Ukladam sobie wszytsko na nowo, ale tym razem dokladniej, bez tego typowego dla mnie myslenia 'a potem to sie zobaczy'. I nie bede ju okrutna dla siebie. Chyba kupie sobie chuste do wlosow.

graphitowa_roza : :