Archiwum czerwiec 2004


cze 30 2004 bajki
Komentarze: 1

Wierzysz jeszcze...?
w...
bajki?
skoro tak
to zabierz ze swego zycia wiecej
niz zdolasz uniesc
skoro nie
zyj spokojnie w swoim swiecie
pozbawionym zludzen
nienawidze tych, co zabieraja mi
moja wiare

graphitowa_roza : :
cze 29 2004 ****************************
Komentarze: 2

Kiedy pisze czuje sie inaczej, czuje sie kims nie calkiem takim jak na codzien. Wzielam sie za to opowiadanie, to zaskakujace, ile pomyslow na raz jest w stanie strzelic do glowy, gdy tylko dotknie sie dlugopisem papieru. Mialam sen. Boski sen. Bylam w nim szczesliwa, wiodlam w nim zycie, jakie chcialabym wiesc. Kto wie, moze i takie zycie na mnie czeka. Wszystko jest pelne uczuc, odczuc, mysli. Podoba mi sie tak. W sumie, to jak dla mnie, to bardzo dobrze. Nie znosze pustki emocjonalnej.

graphitowa_roza : :
cze 27 2004 Wakacje
Komentarze: 2

Piatek - 'ognisko'
To znaczy ogniska wcale nie bylo, choc mialo byc, ale chlopacy sie nie postarali. Za to byla pilka do siatki i jakos tak duzo chlopakow. Aha no i jeszcze piwa i dwa wina (z czego poltorej znalazlo sie w moim zeladku) co skonczylo sie silnymi podmuchami wiatru, ktore wrecz zwalaly z nog. I wszyscy to smiali sie, to wkurzali na widok podchmielonego Chmiela. Potem przeszlam sama siebie rozmawjajac z matka przez komorke i zygajac jednoczesnie, co jak na razie nie skonczylo sie przypalem. I mniejmy nadzieje, ze sie nim nie skonczy. Wtedy podobno wpadlam w to niby ognisko (dowiedzialam sie o tym rano, zastanawiajac sie czemu mam taka brudna reke). Na koniec juz mnie prowadzili, dostalam czkawki i wydawalam z siebie (podobno) jakies jeki. Krotko mowiac, koniec roku zostal uczczony ;).
Sobota - kac
Przebudzenie u Winiary w lozku, obok Kapusia. Proba poskaldania wspomien (nieudana), potem dialog: ja, kibel i hafty. Pólsen, bol glowy, kamien w zelodku. A kiedy ubieralam buty by udac sie do kochanego domostwa mamcia zadzwonila i kazala kupic po drodze chleb i koperek, sadyzm po prostu. Po dowleczeniu sie do domu wanna i lóżko, tlumaczone olbrzymim niewyspaniem. Tylko Bartek byl na tyle zyciowy by zauwazyc kaca, na szczescie nie komentowal zbyt glosno.
Niedziela - prawda wychodzi na jaw
Poszlam z Anitą do 'niby' kosciola (czyli nad jezioro) gdzie dowiedzialam sie, co sie tak naprawde dzialo na owym ognisku. Czemu recznik byl aż tak mokry i że to wcale nie przez Adama. Moje wyczyny zostaly przez jakiegos chlopaka (nie pamietam ktorego) nazwane Chelmżyńskim nokautem. A przy Żabce zaczelam jeczec, na co Kapi i Zajac zareagowali salwa smiechu. Do tego (o zgrozo!) lizalam sie z Winiara i w sumie ciesze sie, ze tego nie pamietam.
Krotko mowiac, wakacje sie zaczely ;).

graphitowa_roza : :
cze 25 2004 Poczatek
Komentarze: 1

Koniec. Nie, skąd, początek. Koniec gimnazjum. Przeczytalam wszystkie swoje zapiski z tych 3 lat. W 1kl bylam zupelnie innym czlowiekiem niż jestem teraz, zmienialam sie z roku na rok, z miesiąca na miesiąc. Już nic sie w tym temacie nie wydarzy, rozdzial zamknięty, mam to za plecami. Z trzynastolatki w szesnasto. Tyle dobrego co i zlego. Tyle szczscia co i lez. Dziewczyny sie rozkleily (Boże, ależ Paula ryczala, chyba najbardziej z calej szkoly), przez nie ja też, zdeczko, ale skoro nawet Kapi plakala. Qrwa no... lubie tych ludzi, niech ich jasna cholera. W sumie to chyba nie znajde slow, zeby opisac wszystko co w tej szkole sie dzialo, ze mna, we mnie i obok mnie. Ale to juz minelo. Trzecia klasa, egzaminy, bierzmowanie i wszystko to co w niej jeszcze bylo mam juz za soba. A co przede mna? Moj Boze, cale zycie! Troche zal serce sciska, ale to juz najwyzsza pora powiedziec temu wszystkiemu sayonara.

graphitowa_roza : :
cze 19 2004 spierdalam
Komentarze: 5

Bal - bez różnicy czy tam byc czy siedziec w domu.
Z takim sobie humorem podeszlam do kompa. Przeczytalam kilka rzeczy i wziela mnie deprecha. Dól. Kanion. Gra Adema. Źle. Beznadziejnie. Mam dosc i klamstw i szczerosci. Jedno i drugie dostatecznie nieodpowiednie. Nienawidze tego, tego swiata, tego zycia, tych ludzi. Nienawidze z tej jednej przyczyny, ze nienawidze siebie. Qrwa ile sa warte moje idealy? Nie mam juz idealow. Odwracam sie od wlasnych marzen. Bo one tam byly. Tanczyly same, blisko siebie, w najciemniejszym kącie sali, szczesliwe. Znajome do bólu. Nigdy nikomu tak nie zazdrosilam szczescia jak im dwom. Może to i lepiej, ze tylko moje oczy mogly je dostrzec. Dwie szczesciary z innego świata, do ktorego nigdy nie trafie. ....................... Beznadzieja. QRWA TO ZAWSZE TAK BYLO!!!!!!!!!!!!!! Spierdalam stąd.

graphitowa_roza : :