Archiwum wrzesień 2004


wrz 29 2004 kredki
Komentarze: 2

Kolorowe kredki, w pudełeczku nosze... Mam ochote rysować! Nawet wygrzebałam z niezmierzonych czeluści mojego biórka zeszyt w gładkie kartki, żeby tam rysować (zeszyt z religi wygladalby okropnie gdybym kontynuowala tam moją radosną twórczość). Chcialabym sie nauczyc rysowac, nie zaraz jakos tak ladnie i pieknie, ale chocby zwyczajnie, nie zalosnie. No zwyczajnie poprostu. Niby ze jak pocwicze to sie naucze... bede chyba musiala cwiczyc nie wiem ile :P. A wy trzymajcie kciuki, za moj koncert Pidżamy i za piatek, bo piatek caly bedzie taki kciukowy i zeby nie padalo. Zle sie moknie na przystanku, wszedzie, ale na przystanku najgorzej. W sobote ciagna mnie na wino, ciekawe czy cos z tego bedzie. Pewnie nic, znajc zycie. Katarek mi chyba przechodzi. Ciagle czekolada i modlitwa do weekendu. Tool, nie wiem czemu. Chce rysowac, tanczyc tez i pisac skladniej, za szybko jest jak na ta pore roku, wogole jesieni nie czuje! Awrrrrr...

graphitowa_roza : :
wrz 27 2004 poczekajcie
Komentarze: 1

Tak jakoś źle. Za dużo, za szybko, no poczekajcie na mnie! Ja tak nie lubie... wprawdzie czasem to pomaga, ale nie ponad 5 dni w tygodniu. Do tego jeszcze to cholerne przeziębienie, które wysysa ze mnie do cna. Nie czuje sie jak w dole, tylko jak w jakiś bagnie. Byle do piątku, znowu. Chce na koncert, chce nie wydmuchiwac tylu husteczek, chce mieć kawalek weny i torszke pomyslow, zeby odpisac na tego maila, chce nie wracac w poniedzialki o 18 do domu, chce nie miec jutro kartkowki z matmy, chce do kina, chce nastroju, chce zeby ktos pocalowal mnie w kark, ale nie taki byle ktos. I chce kawalku czasu dla siebie, mam troche ciekawych pomyslow i za malo kasy na ich realizacje. Kasa sie znajdzie...prawda?

graphitowa_roza : :
wrz 25 2004 czekolada
Komentarze: 3

Boli mnie gardlo, przez Biskupin. Fajnie bylo, znowu ten boski Indianin :) i wogole smiesznie. Czekoladowo mi. I muzyczka (Morisette, Marley, Joplin i inni). Przytlaczajaca ilość nauki, lekcji, bleee... Jest mi tak nie tak, jak chcialabym zeby bylo, bo nie spedzam tyle czasu ile chce na tym, na czym tak bardzo chce. Bo sa pewne rzeczy, ktore tak bardzo mi poprawiaja wszystko. Tak dziwnie mi. Nieopisanie. I ciagle wrazenie, ze mnie gonia. A to przeciez tylko zalezy od tego, czy bede uciekac. A ja chce gonic! Lapac za ogon, to nienazwane, to takie radosne. Dzieki temu ze jest zimno czekolada smakuje bardziej.
P.S.
Snily mi sie autobusy, duzo autobusow, bardzo bardzo duzo autobusow. Autobusy sa takie nijakie.

graphitowa_roza : :
wrz 22 2004 zakochany
Komentarze: 1

Pantera jest zakochany, zakochany po uszy, zakochal sie przez net, jak wróci z tego Libanu chcą wziąść ślub. Ale ta historia rozgrywa sie bez mojego udzialu. Tymczasem u mnie... ziemia sie trzesla, przez co netu nie bylo jakis czas. W przeciagu 1,5 tyg. zjadlam 0,5 majonezu. Ulamki dziesietne sa glupie, zreszta jak kazde ulamki. Uwielbiam historyce. Ludzie w klasie sa po prostu zajebisci. Dzis na biologi znowu myslalam ze sie udusze ze smiechu, heh, te lekcje z praktykantami :]. Jutro kartkowka z francuskiego, do czego to doszlo?! ;) Nie no, byle do piątku. W piątek znowu ma być fajnie, a w sobote jak bedzie fajnie :). Może oni wszyscy mieli jednak racje, że LO to najlepszy okres w zyciu. Tylko jednego mi jeszcze brakuje...

At last:
mam pisac pamietnik na angola po angielsku, hiaaaa... to sie wyzyje literacko :D
From hart:
nie wiem, dowiem sie w weekend, na razie nawet myslec nad tym wszytkim mi sie nie chce, nie mam czasu, a jak mam to nie na takie tam, tylko na jak najpostrza rozrywke :p

a po ci ta bagietka? :D

graphitowa_roza : :
wrz 19 2004 dwa fikusy
Komentarze: 2

Na stole, na przeciw otwartego na oścież okna siedzą dwa fikusy, najpierw maly, potem duży i ja. Slonce grzeje w kolana, parujaca herbata w dlonie. Dziś specjalnie bardziej gorzka. Przedemną dachy, anteny, nabierające jesiennych kolorów drzewa w parku. Ptaki, niebo, kawalki chmur, slonce, lekko chlodny wietrzyk. Jestem w domu calkiem sama. Muzyka. I jest mi teraz, tak na chwile, dobrze. Ustawienie stolu zaraz przy oknie bylo naprawde genialnym pomyslem. Ta noc nie należala do tych przyjemnych. Twardoch i wspolny dól z Mon na gadu zrobily swoje. Ale teraz jest niedzielny poranek, jest cieplo, zaraz pojde nad jezioro, potem bede rysowac wykresy i uczyc sie o krwiobiegu. Lecz naprawde nauczyc powinnam sie czegos zupelnie innego. Pusta szklanka stoi na parapecie, dwa fikusy na stole, na fotelu chyba zdrzemną się Spokój, Samotność gdzieś w kącie. A może ona też ma jakiś problem ze sobą?  

graphitowa_roza : :