Archiwum styczeń 2005


sty 16 2005 w....nosie
Komentarze: 1

Nie jestem szcześliwa. Zdecydowanie nie. Ale śmieje sie i uśmiecham. 

Takie proste, za dwa tygodnie będą dwa tygodnie wolnego. Potem to niewiadomo.

 Powinnam sie teraz uczyc i aż mnie chyba sumienie zacznie mnie bardzo mocno gryźć zaraz. 

Nie chce tu siedzieć, w domu. Nie chce jutro jechać do szkoły. Boje sie tej szafy. 

Czytałam w poczekalnie że 6ścio latki boją sie wszystkiego i ten strach jest powodem tego, że zaczynają dorastać

 i potrafią podzielić czas na 3, nie tylko na teraźniejszość. Boją sie przyszłości, szkoły i po raz pierwszy zaczynają mówić 

"kiedy byłem mały". Teraz mam chyba coś podobnego, tylko że stopień wyżej. Cholernie chce tych wakacji.

 Pozatym wqrwia mnie ten komp, ten telefon i ta nauka. I to, że musze siedziec z dupa w domu dzis i ze pewnie nikt 

do mnie nie wpadnie. Awwwwwwrrrrrr... Niech tylko zobacze jakiś zakwitający mak, wtedy wszystko będe mieć

 w... nosie.

graphitowa_roza : :
sty 07 2005 przydaloby mi sie
Komentarze: 3

Wkurza mnie ów blog, swym zjebaniem, wie ktos jak to naprawic?! A tak pozatym... Wkurzaja mnie te petardy i duuuzo ludzi mnie wkurza ostatnio, sama pewnie tez wielu wkurzam. A jest tyle rzeczy, ktore uwielbiam...  mrrrrrrrrrrrrrr... Mimo iz nauki w pizdu, to teraz, w tym momencie wlasnie, jest mi calkiem dobrze, dobrze. Dlugo to nie potrwa, ale zawsze. Może czesciej powinnam sie zapominac, zapominac... Od samego poczatku z noty na note pisze coraz wieksze glupty, moze mi sie nie chce, moze w koncu z tego wyrosne. Chociaz nie... ja juz nie rosne. A to takie na miare szyte. Wkolo tyle ludzi a ja czuje sie samotna odsrodkowo. Ze chyba nikogo nie ma w moim sroku. Tym glebokim, najglebszym srodku. Nic w co wierzylam kiedys nie istnieje, a marzenia z najwczesniejszego dziecinstwa ciagle smakuja tak samo. Czytam "Niezawinione smierci" i mysle o smierci (b.dobra ksiazka, mokre oczy) i mysle, ze jest dobra (dla osoby umierajacej, nie dla rodziny i przyjaciol). I chyba nic by sie nie zmienilo, gdyby mnie tu nigdy nie bylo. A ja tak do konca to nie wiem czy chce tu byc. Miejsce fizycznego pobytu malo co zmienia, moze zmiana nie fizycznego miejsca pobytu zmieni wszystko. Przydaloby mi sie... polozyc na trawie.

graphitowa_roza : :
sty 02 2005 nie chce ciastka z kremem
Komentarze: 2

Czy ja wogóle lubie siebie? Usilnie dopatruje sie 8 cudu świata w innych a saaaamaaa... Ot, sama. Chce faceta do chooooleeeeryyyy. To zaraźliwe, hehehhhe. He? Ne ne ne. To nie smieszne to... jakies na pewno. Wogole to, rodzina mi wrocila :D. Ahhhhiiiiiiii!! Jak fajnie:). Nie no, bardzo mi tego brakowalo. Nie składa mi się dziś. Tak jakby świat był potłuczonym wazonem nie do końca dobrze posklejanym. I jeszcze Hey na to, oj tak tak tak. Za rok i 3 miesiące będe pełnoletnia, a jeszcze niedawno bawaiłam sie klockami lego... Wogóle to to to... Bez sensu, nie umiem dziś nic. Sama egzystencja pochlania zbyt wiele mojej uwagi. Qrde mole, czemu jestem taka porąąąąbana. Muzyka powinna być głośniejsza.

graphitowa_roza : :
sty 01 2005 04-05
Komentarze: 1

2005. hieh. 2004 bylo takie se, coś sie działo, coś sie odcisnęło, coś było, czegoś zabrakło, coś sie skończyło, coś ciągle jest i co? No i dobrze. A w 2005? Nadal będe przeklinać, nadal będe pisać bloga, nadal będe żreć więcej niż ustawa przewiduje i chadzać na stolbud w lipcowo-śerpniowe wieczory. Nadal będe na gadu, nadal będe nosić glany i kostke, od której wprawdzie odprółam "dopóki...". Nadal będe słuchać dziwno-normalnej muzyki i nadal będe czytać książki Whartona, nadal będe mieć słomiany zapał i robić błędy ortograficzne. Nadal będe ślepo wierzyć w to co mi wiatr przyniesie i uwielbiać polne maki i nadal będe chodzić w koszulce Systemu. A co sie zmieni? Rodzina sie wyniesie, szkoły kawałek minie, życia kawałek minie. Dobrze bedzie. Postanowienia? eeeee.... moze potem.

graphitowa_roza : :