Archiwum maj 2003, strona 3


maj 16 2003 Moja pociapciana wiara
Komentarze: 0

No dobra, przyznam sie, nie poszlam dzis do parku, po prostu nie chialo mi sie wstac i jak zwykle zapomialam o zadaniu domowym z religii, a bylo naprawde glupie, ulozyc test o siostrze Faustynie, zrobilam to zad. bo juz naprawde zal mi mojej katechetki :P. (I POZDROFFIONKA DLA PANI JAROCKIEJ!!!). A jezeli juz jestesmy przy temacie religii to u mnie straszny kociol... Totalnie nie wiem w co wierzyc i komu wierzyc, wychowana jestem w rodzinie az za bardzo chrzescijanskiej, i schemat swiata ktorym rzadzi Bog a przeszkadza mu w tym Szatan tak wlazly mi do glowy, ze ciezko wyobrazic sobie cos innego... ale nie ma zadnej pewnosici, i do tego instytucja kosciola, ktorej jestem przeciwniczka. Mada facka, zgubilam sie po prostu, dlatego teraz jakby co to mowie ze jestem ateistka, ale no chyba ze mna to jest tak, ze wierze w istnienie Boga i calej reszty tej wesolej gromadki, ale uwazam ze Bog jest mi nie potrzebny, ze dam sobie rade sama. Inaczej mowiac, wydaje mi sie ze Bog istnieje, ale wierze w siebie, chyba tak to wygloda... Ale jak wrzucam do tego calego balaganu anioly... Nie,nie,nie mam dosc problemow zeby jeszcze zamartwiac sie moja wiara, wierze w siebie i koniec tematu, wszystko inne jest wzgledne :P. Ide dzis z dziewczynami na legie, patrzec jak chlopcy bez koszulek mają trening, bende lezec na lawce, obrzerac sie lodami, miec wszystko gdzies, ja chce juz wakacje...

graphitowa_roza : :
maj 15 2003 THX everybody
Komentarze: 1

Ja cie, ludzie dzieki za wsparcie (w sprawie popszedniej notki) poczulam sie lepiej, dzieki :). Co do Ciebie Betti, to chyba Cie poslucham i pozwole jej samej zrozumiec ze robi zle. A co do Twojej rocznicy to trzymam kciuki zebys juz nigdy do tego nie wrocila, DOPUKI WALCZYSZ JESTES ZWYCIEZCA, wszystkim to powtarzam, ale malo do kogo dociera, milo wiedziec ze jestes wyjatkiem, jeszcze pogadamy w szkole...o tym wszystkim... A everybody jeszcze raz thx za wsparcie, I'm stronger, I have a power, will be good, must be good. Jutro rano chyba zabjore sie za joging, to chyba bedzie lepsze niz ciecie sobie przedramienia, pobiegne se do parczku, sama raniutko, nad jeziorkiem... poszukac aniolow, bo one sa tu gdzies, miedzy wiatrem i powietrzem (chyba zaczne podejzewac sama siebie o schizofrenie), ok to no tyle, jeszcze nie zrobilam lekcji... qurwa nie chce mi sie, ale cicho, trzeba walczyc, I'm stronger...

graphitowa_roza : :
maj 13 2003 Historia upadlego aniola
Komentarze: 3

Aniol o zlotych wlosach i snieznobialych skrzydlach spogladal na ziemnie, spostrzegl dnia ktoregos dziewczyne. Zycie dziewczyny bylo grzeszne, nie wierzyla ona w Boga, i zatruwala swoj organizm alkoholem (oraz innymi paskudcwami), jezdzila na koncerty metallowych kapel i tanczyla z przyjaciolmi szalone pogo. Aniol widzial z nieba plantacje jej ciezkich grzechow, lecz jego blekitne oczy dostrzegly w niej cos jeszcze... Cos dziwnego, co tylko aniol dostrzec mogl, zobaczyl on piekno jej duszy, pragnienie sprawiedliwosci, szczescia i dobra zaklete w jej sercu. Wtedy Aniol zrozumial jedna z najwiekszych prawd swiata, zrozumial ze zaden czlowiek nie jest z natury zly. Aniol odkryl jeszcze, ze dziewczyna owa przypomina kopalnie najszczerszego zlota, lecz zloto owo zabrudzone bylo blotem grzechu i kurzem ludzkich slabosci. Aniol ogladal dziewczyne codziennie, az w koncu uswiadomil sobie rzecz straszliwa, poczul gleboko w swoim sercu, ze kocha ja... Idealnym aniolom nie wolno kochac nieidealnych ludzi, tak mowi jedno z praw i zasad Boga. Lecz Aniol nie umial powstrzymac sego goracego uczucia, zstapil na ziemnie, odnalazl dziewczyne i skradl jej pocalunek, najbardziej zakazany pocalunek w dziejach swiata... Aniol smakowal dlugo jej miekkich ust, nawet w niebie, u boku Boga nie byl tak szczesliwy... Jednak Bog dostrzegl grzech swego aniola, wprowadzony tym widokiem w gniew natychmiast rozkazal innym aniolom wsprowadzic nieposlusznego przed Swe oblicze. Kara za pokochanie czlowieka bylo wyrzucenie z nieba i kiedy Bog wyrzekl wyraz i wyrok ostateczny "WYGNANIE" mieszkancy ziemii uslyszeli grzmot i ujzeli blyskawice, aniol natychmiast zostal stracony z nieba, roztrzaskal sie o twarda ziemnie, polamal skrzydla i aureole... Inne anioly w niebie zaczely plakac nad grzechem sewgo brata ktory tak bardzo rozzloscil Stworce, ich lzy spadaly na ziemnie tworzac deszcz. A zjawisko to ukazujace grzmoty, blyskawice i deszcz nazwano burza. Od tamtego czasu za milosc aniola do czlowieka jest wymierzana kara wygnania z nieba i od tamtego czasu wygnaniu temu towarzyszy burza... Taka sama jak ta, dzisiejsza...

graphitowa_roza : :
maj 09 2003 Deszcz...wolnosc....
Komentarze: 2
Dzi[ tak jako[ wyszlo, ze wracalam sama do domciu, zaczal padac deszcz... Mialam na sobie moj koffaniutki czarny sweter, ale bylo mi zimno, co tam zimno, cala sie trzeslam, ale olalam moje porabane cialo bendonce odzwierciedleniem chorego umyslu, rozejzalam sie dokladnie, nikogo nie bylo w okolicy... Deszczowka splywala po chodniku i jezdni, zatrzymalam sie, rozlozylam rece, unisolam twarz, zamknelam oczy, wyobrazilam sobie jak kajdany na moich dloniach pekaja, jak lancuch z mojej szyi ssuwa sie i opada obok butow, jak za mna stoi moj aniol stroz i lampie mnie za rece, czy zastanawialiscie sie kiedys co to jest wolnosc? Prawdziwa wolnosc? Wyszeptalam wtedy slowa "ojcze... dziekuje, za to... za wolnosc... za to ze..." reszte dokonczylam w duszy, ale to bylo naprawde cudowne... Stac w deszczu i miec caly swiat w dupie, cieszyc sie przez krotka chwile, cieszyc sie z zycia. Lecz potem trzeba bylo ruszyc dalej, nie wiem jak dlugo tam stalam, ale jestem niemal pewna ze nikt mnie nie widzial chyba ze jakies zagubione pary oczy przytkwione do szyby... 
graphitowa_roza : :
maj 09 2003 Wszystko umarlo...
Komentarze: 2

Moja nadzieja zmarla wczoraj wieczorem, w pozszywanym na sile sercu zagniezdzily sie kolejnye bakterie zawane bolem i cierpieniem, ktore pasorzytuja na mojej milosci do pewnych ludzi... Wczoraj gadalam z Wojtekiem na gg, to fragmenty jego tekstow: "Ona chyba ciagle cpa...nie wiem..." "Ona WSZYSTKIM sciemnia" "nie znasz jej (jeszcze)" "nawet ja jej nie znam" to jest chore, niech ktos zatrzyma ten szalony pociag, ja nie chce jechac do stacji SAMOZNISZCZENIE. Ale i tak nie wysiade, bo w przedzialach sa uwiezieni ludzie na ktorych mi zalezy. Wlasnie, czemu tak przejmuje sie jakimis 2 cpunkami? Bezradnosc i bezsilnosc krzyzuja moja wiare na stalowym krzyzu gwozdzie sa z gorzkich lez a korona cierniowa z igiel... "Ona WSZYSTKIM sciemnia" a juz chialam wierzyc jej wtedy w kiblu, teraz juz nie wiem... To zawsze tak jest, zawsze jest "to juz koniec" "skonczylam z tym" "juz tego nie dotkne" a po jakims czasie znowu siega po to gowno, skazujac siebie i bliskich na pieklo. Przyjaciolki powtarzaja, to nie twoj problem, nie przejmuj sie tym, przestan o tym myslec, latwo im mowic, nie przejmuj sie...  Jeszcze niedawno, bylam tak szalenie szczesliwa, wyszstko znowu umarlo, od kiedy ubieram sie na czarno wszystko umiera, muzyka oglusza, kolor doluje... Lecz tak ciezko to zmienic, bo jednak sie to kocha, wloczylam sobie Nightwisha, ale nie potrafie odplynac z tymi dziwiekami... Smutek... smutek... smutek... i taka dziwna.... pustka....

graphitowa_roza : :