kwi 04 2004

Bitwa z rowerami


Komentarze: 1

Wczoraj... Macabre Tour. Mialam jechać do Janis na rowerku. Wyjelam moj rower z garażu, SAMA napompowalam mu kola, po przejechaniu polowy ulicy zacial sie pedal i za nic w świecie nie chcial sie ruszyć do przodu. Wqrwiona zawolalam kuzyna, żeby mi pomogl. On stwierdzil, ze źle napompowalam opony i napompowal mi sam, potem jak sie przejechal to wszytko bylo dobrze. Zatem wsiadlam na rower, zaczelam szybko jechac aż tu nagle ten jebany pedla znowu sie zaciąl! Wylecialam do przodu i wyladowalam na ulicy. Już mniejsza z tym co i jak bardzo mnie bolalo i boli nadal, odwracam sie, a tem rozjebany pedal... Podnosze rower i okazalo sie, ze tylne kolo sie przesunelo i totalnie zablokowalo. Dotaszczylam rower do domu, Bartek pomogl mi w napompowaniu kol od jego roweru. Okazalo sie, ze dętka od tylnego kola jest zepsuta, ale on chcąc ją napompowac rozwalil dwie pompki. Wiec zostalam bez roweru i bez pompki :(. W szale nazywającym sie "a ja i tak tam pojade!" poszlam do sąsiadow szukac pompki, zeby sproboac napompowac rower brata. Jeden z sąsiadow napompowal mi kóleczka :). Potem jadąc okazalo sie, że siodelko jest za nisko, bo chcąc nie chcąc moj bart ma latek 10 :/. Ale jakoś dojechalam, spóźnilam sie godzine, ale co tam :P. Janis ma cudnego kociaka, takie male, biale, puchate, no slodkie! :))) Nyu i obejzalam wczoraj "Stowarzyszenie umarlych poetów", dotknelo mnie i trzyma do teraz... napisze o tym, potem.

graphitowa_roza : :
04 kwietnia 2004, 15:55
:) heheh no to miałaś problem... ja na stowarzyszeniu umarłuch poetów z lekka zasypiałam ale po za tym spox

Dodaj komentarz