świat potwór w ciele chmielowym :D. 17, tak to już coś :p (za rok DOWÓD! :P).
Nie, to nic, to nic. To tylko tyle, ile mam. Boze jak wiele!
Jest mi dobrze już od
6 rano jak nie wczesniej, jeszcze nigdy tak nie było.
Najpierw życzenia od Janis w Smsie.
Potem życzenia od Bartka, jak jadlam śniadanie i slowa "zeby spelnily sie te
wszystkie twoje szalone marzenia". Bartek jest jednym z nielicznych którzy
naprawde umieją składać życzenia.
Potem życzenia od mamy.
No i szkola, zajebista niespodzianka.
Siedze w lawce, a tu do klasy wchodzą Zośka, Agata i Daria
trzymając w rękach pokaźną drewnianą skrzynkę całą wypełnioną mandarynkami! :D.
Odśpiewali mi sto lat w 2 jezykach, a ja wszystkich napotkanych
czestowalam mandarynkami. Nie mogłam pochamować śmiechu jak zobaczylam
ta skrzynke. Doprawdy coś wspaniałego :). Dużo mandarynek przywiozłam
do domu, bo nie mielismy już siły zeby je jeśc :).
Pani prof. od franca zlozyla mi zyczenia po francusku nie spytala mnie o
nic na lekcji. Skrzynka zostala w szatni.
Dużo życzen w SMSach, pamietalo wiecej ludzi niz przypuszczalam :)
Potem dom i znowu zyczenia, koperty z kartkami i banknotami.
Kupienie sobie Discmen'a jeszcze troche i stanie sie realne.
No i koncert :D. Mialam dobry humor, ale spodziewalam sie chyba zbyt wiele.
Sorry dla Winiacza, że szybko sie zmyłam. W sumie był
jedyną osobą, dla której tam poszłam.
Wtedy wieczorek z Mon. Miły, ciepły i pełny żarcia :P. Bardzo sympatycznie było.
Pozatym, czuć wiosnę, i mail przyszedł. Jak dobrze, jak miło, jak cudownie.
Zaczynam kolejny rok życia z szerokim uśmiechem.
Rozpogadza sie, naprawde, 'przegwieżdża'. Wycieram brudne szyby przez które
zwykłam patrzeć na świat. I widzę. Boze, nic nie zmieniaj, dobrze jest.
Dodaj komentarz