paź 29 2004

Alkohol


Komentarze: 1

Alkohol. Różny. Alkohol, jakie to slowo przesiąknięte chemią. Alkohol. Najróżniejszy. Tani, za jedyne 3.80, odpowiednik chorych zludzen, pustych obietnic, wielkich planow, ktorych zarys tworzy sie bez realnej mysli o ich realizacji. Tym tez mozna zajac sobie dusze, kiedy juz naprawde w kieszeni zrobionej z wiary i sily jest tylko te 3.80. Pólki posrednie, nie skrajne, czyli codziennosc. Rutyna z rumem, rutyna z wódką, rutyna z koniakiem, rutyna z dżinem, co podać? Kiedy mówie sobie, jak to bedzie jutro, jak zrobi sie już niebawem. Kiedy tak mysle nie dbajac o moje dzis ide prosto do barmana o mętnym spojżeniu i obrzydliwie kolorowej marynarce, który tak złudnie zabarwi mi moja rutyne. Ciutek wyżej też są pólki, okazyjne, szampan szaleństwa chwili, puste toasty, które nigdy sie nie sprawdzają. Prawdziwe toasty wznosi sie czekoladą w miejscach pozornie niewidocznych. Ale są te, te najwyzsze, te upragnione, wina drogie i wytrawne, podawane na najlepszych bankietach naszych uczuć. Zakochanie, szaleństwo, szczera beztroska, wolność. Wina z najwyższych pólek, na każdą pore roku. Alkohol. Alkohol, jakie to slowo przesiąknięte chemią. Podobno świat sklada sie z atomów. Chemia. Chemia. Chemia. Odczyn z serca, silnie żrący kwas depresyjno-lękowy (VI). Alkohol. Są takie noce, kiedy nie mam nawet 3.80. Ten stan nie mieści się w chemicznych tabelach.

graphitowa_roza : :
30 października 2004, 16:52
Nie wszystkie toasty są puste.

Dodaj komentarz