Bez zobowiązań
Komentarze: 3
Moj stan w koncu sie unormowal, cudownie bo dluzej to juz bym nie wyrobiła. Myśli poskładane, ciało funkcjonuje tak jak powinno, good. Delektuje sie teraz muzyką i proboje niczym nie przejmowac. Ostatnio, a w zasadzie od wczoraj wieczorem uczepilo sie mnie taki zwrot "bez zobowiązań". Po przeczytaniu Weroniki (ja se tak chyba wezme na trzecie) zmienil sie moj stosunek do niego. Wlasciwie tego nie mozna nijak zdefiniowac. Wiadomo, ze wszystko nie moze byc bez zobowiazan, bo odpowiedzialnosc to cos, czego nie da sie uniknac, odpowiedzialnym jest sie za to, co sie stworzylo, oswoiło. Ale nie mozna robic wszystkiego z przemozna odpowiedzialnoscia. Robienie czegos bez zobowiazan, ot tak sobie, tak po prostu, to bardzo wyzwala. Czasami, na chwile wrecz uwalnia (no zalezy tez co sie robi). W kazdym razie wydaje mi sie, ze zwrot "bez zobowiazan" ma troszku (a moze czasem wiecej) wspolnego z wolnością. Tyle moich genialskich inaczej rozwazan na dzis :P.
Dodaj komentarz