cze 23 2005

nie ma


Komentarze: 2
Nie ma odpowiedzi, którą chciałam usłyszeć. Ciągle niepewność (???). Tylko słowa... "najprawdopodobniej"..."jeżeli będe w Polsce"... "ja mimo wszystko chciałabym utrzymać z tobą kontakt" te dwa ostatnie zaskoczyły mnie, potem tylko "sprawdzam poczte codziennie", "spotkamy sie w połowie lipca" i "dzwoń zawsze po 22". Ciężko teraz przychodzą mi jakiekolwiek myśli. Wiązanie faktów... czuje coś na kształt samotności. Jak to było? To nie tylko wyrok, to postanowienie, świadome, dobrowolne przyjęcie losu w imię idei. Chyba tak. Moje myśli są chore i chyba za poważnie mi. Najmę pajaca, nadwornego błazna... Czasem trzeba pewnym rzeczom zwyczajnie pozwolić się skończyć. Iść samemu, bez trzymanki. Jakież to wszystko głupie! Przeczę sama sobie...
graphitowa_roza : :
BanShee
23 czerwca 2005, 23:30
wole nie pisać tego co myśle bo bym chyba cię tylko dobiła... niemniej nadzieja...?
23 czerwca 2005, 16:59
Nikt nie powiedział, że coś się skończy.

Dodaj komentarz