Ma sie ten fart. Jak jechałam sobie rowerkiem, to dwa psy się rzuciły, z czego
jeden ugryzl mnie w noge :/. No cóż, przygoda była :]. Teraz siedze sobie z
opatrunkiem i bede miec zwolnienie z WFu ;). Tiaaa... ogólnie to zimno i nic mi
sie nie chce, a uczyc sie trzeba. Dziś pewnie pojade z dziadkiem szukać tego psa,
żeby sie dowiedziec czy byl szczepiony. Mam głęboką nadzieje, ze był.
Wścieklizna w 100% przypadków konczy sie zgonem. Nie wiem czemu śmiac mi
sie chcialo z całej tej sytuacji. A czułam, ze bedzie jakaś przygoda, to juz
wisiało w powietrzu ;).
Dodaj komentarz