przydaloby mi sie
Komentarze: 3
Wkurza mnie ów blog, swym zjebaniem, wie ktos jak to naprawic?! A tak pozatym... Wkurzaja mnie te petardy i duuuzo ludzi mnie wkurza ostatnio, sama pewnie tez wielu wkurzam. A jest tyle rzeczy, ktore uwielbiam... mrrrrrrrrrrrrrr... Mimo iz nauki w pizdu, to teraz, w tym momencie wlasnie, jest mi calkiem dobrze, dobrze. Dlugo to nie potrwa, ale zawsze. Może czesciej powinnam sie zapominac, zapominac... Od samego poczatku z noty na note pisze coraz wieksze glupty, moze mi sie nie chce, moze w koncu z tego wyrosne. Chociaz nie... ja juz nie rosne. A to takie na miare szyte. Wkolo tyle ludzi a ja czuje sie samotna odsrodkowo. Ze chyba nikogo nie ma w moim sroku. Tym glebokim, najglebszym srodku. Nic w co wierzylam kiedys nie istnieje, a marzenia z najwczesniejszego dziecinstwa ciagle smakuja tak samo. Czytam "Niezawinione smierci" i mysle o smierci (b.dobra ksiazka, mokre oczy) i mysle, ze jest dobra (dla osoby umierajacej, nie dla rodziny i przyjaciol). I chyba nic by sie nie zmienilo, gdyby mnie tu nigdy nie bylo. A ja tak do konca to nie wiem czy chce tu byc. Miejsce fizycznego pobytu malo co zmienia, moze zmiana nie fizycznego miejsca pobytu zmieni wszystko. Przydaloby mi sie... polozyc na trawie.
Dodaj komentarz