Dwa razy tam byliśmy i nie było bestii. Więc będe musiała dostac zastrzyki :(.
Ale na szczęście nie w brzuch, bo wiadomo, medycyna poszła do przodu, na
wścieklizne nie robią już zastrzykow w brzuch, tylko w ramię, albo w okolice
ugryzienia :P. Przynajmniej tak mi wczoraj lekarz mówił. Jutro mnie zarejestrują,
więc jutro nie jade na pierwsze lekcje, moze caly dzien mnie w szkole nie będzie.
W kazdym razie czeka mnie seria zastrzykow :/. Już drugi raz mam umierać :P,
przedtem był wyrostek (to październik był), którego nie było, ale ja i tak nie
szłam z tym do lekarza. Teraz w sumie tez bym nie poszła, ale zostałam zmuszona
;). Tak w sumie lepiej. Mam nadzieje, ze do wycieczki sie juz wylecze z tego
wszystkiego. Nie chciałabym mierać na wścieklizne.. czytałam o tym troche w
sieci, podobno pojawia się wodowstręt. Ciekawe jak to jest...Ciekawe ile
lekcji mi przepadnie w związku z zastrzykami :].
Dodaj komentarz