Z dnia na dzień...
Komentarze: 7
Z dnia na dzień nic nie jest lepiej. Choć wiem, jeszcze kilka dni, może tygodni i wsyztsko jakoś się poukłada, a potem będe musiała tylko przyzwyczaić się do nowego stanu rzeczy. I'm falling for ever... going under... To jest męczące. Ale jest miejsce, do którego zawsze mogę uciec, mój schron, mój prawdziwy dom - muzyka i twórczość. Powoli zaczyna kałkulować, ile straciłam, co zyskałam przez to wszystko. I czy warto było? Czasem mam wrażenie, że śnię, a to co się dzieje w okół mnie przecież nigdy nie mogłoby się wydarzyć w realnym świecie. Cóż... może, któregoś dnia się przebudzę... za jakieś 100 lat, pocałowana przez księcia otworzę oczy. Mój Boże, czemu one tego nie rozumnieją? Czemu nie umniem im tego wytłumaczyć? Czemu tak często ścina się drzewa? I czemu przestała pisać te noty bezpośrednio, czemu wszystko co chcę przekazać ukrywam między wersami? Może boje się, że jeżeli napiszą w prost, okaże się to naprawdę... żałosne.
niezły wpis pozdrawiam
Dodaj komentarz