Archiwum wrzesień 2003, strona 1


wrz 22 2003 Dlaczego hasło i stracone zaufanie
Komentarze: 8

Dlaczego haslo? Opowiem całą tą historię...
Zaczeło sie od tego, że pierwszą strone mojego bloga wydrukowali z tyłu Twista. Paula i Anita, moje dwie żekomo przyjaciółki obczaiły to, ale poprosiłam je, żeby tu nie wchodziły. Zaufałam im. Nie były tego warte, weszły tutaj. Przeczytały za dużo i jest naprawde hujowo teraz. Najlepsze, że one mają do mnie pretensje, że to ja nic im nie mówie i żebym sie nie dziwiła, że tu weszły, bo jestem pzreciez taka skryta, a one chciałyby coś o mnie wiedzieć. Jeżeli ktos po 4 letniej przyjaźni mówi, że qurna mało mnie zna, to musi byc chyba debilem. Wqrwilam sie i to zabolało, qurwa mac. I za co to? Za to, że tyle razy im pomagałam w ich banalnych problemach, że słuchałam o kolejnych obiektach westchnień, że naprawde starałam sie byc dobra przyjaciolką?! I już mniejsza z tym, ze przeczytały, chodzi o sam fakt, ze weszly, choc prosilam zeby tego nie robily. Do tego dowiedziałam sie dziś, że Kapuś jakimś cudem zczaiła kiedyś mój login i czytała tego bloga już od kilku miesięcy!!! Grunt wymkną mi sie z pod nóg, czuje sie naga, mała i słaba... Tak nie można, z buciorami do mojego świata... nie nie nie, to zły sen, chce sie obudzic... źle, źle mi, źle jest i nie wiem, jak ja to odkręce, bo zamotałam sie... Tak właśnie ludzie odpłacają się za to, że jest sie dla nich miłym, dobrym i wogóle. Brzydze sie tym światem, ludźmi. Qurwa... A ta atmosfera jaka jest teraz na pzrerwach jest nie do zniesienia... :((( Jakim prawem one to czytały...? Czuje sie totalnie naga, a kiedy taka jestem, mozna mnie zranic bardzo mocno bez wiekszego trudu... Teraz wiem co czuje Janis, nie mogąc sie przekonac do tego, żeby komuś zaufać, dokładnie wiem.

graphitowa_roza : :
wrz 20 2003 Znalazłam
Komentarze: 11

I mam. To czego chciałam. I dobrze mi tak, głupia byłam. Teraz już wiem wszystko.

Dziś zapalę świecę, tą byczą, czarną, zdobioną. Zapale ją w hołdzie tego, co dziś we mnie zgasło, doszczętnie. Ja już nie uważam jej za przyjaciółkę, powiedzieć jej o tym? Nie, no bo jak? Ale skoro nie jestem już jej przyjaciółką, to zwalnia mnie to z wielu obowiązków, moge dać sobie z nią spokój. Tak po prostu, tak zwycajnie, tak sobie! I wiecie co? Czuje ulgę. Freedom :) i jest spooooko :))). Oczywiście, ndal będe ją kochać, ale już tak inaczej, tak jak będe chcieć. Może kiedyś (może niebawem) i ta miłość minie. Ulga, naprawde lepiej mi. Jest dobrze. Tylko jeszcze zapalić tą świece "na grobie tej przyjaźni" dziś ją pochowam, była już stara i ledwo żywa. Miło będe ją wspominać. Straciłam przyjaciółke, ale fajnie! Paradoks.

To była jedna sprawa, teraz już zamknięta.

Wiem też co będzie dalej z inną osobą. Mijanie sie, wykręcanie z uśmiechem, wiem co jest wazniejsze i cenniejsze dla mnie. I to będzie tak długo, aż ta osoba zrozumnie, może będzie boleć, ale cóż, życie.

To była druga sprawa, teraz już zamknięta.

Hehe, a w tym przypadku będe czekać, może nawet i wieczność. Ale też uświadomiłam sobie kogo przez to tracę, a kogo mogę zyskać. Zaryzykuję, vabank, na jedną kartę. Zboczenie do hazardu. Czeka mnie szczęście, dużo szczęścia. I choć teraz czuje sie kiepsko i wogóle to nie jest mi za wesoło, wierzę, że ten stan sie zmieni i spełnią się dwa marzenia. Oby.

To była trzecia sprawa, nadal otwarta.

Dziękuję, Amen.

graphitowa_roza : :
wrz 20 2003 Znajde
Komentarze: 6
Bezradność chyba dobija każdego z nas, tylko nie tych najwiekszych egoistow. Czasem tak trudno znalesc w sobie jeszcze odrobinke cierpliwosci. Ona sie konczy. Cierpliwość i ta "przyjaźń". Znowu zbyt wiele pytan i rozterek nagromadzilo sie w moim sercu. Dlatego dzis jade po odpowiedzi. I wszystkie rozterki zniknął. Czasem mam dziwne wrażenie, że wszechśwait czegoś chce ode mnie, coś próbuje mi powiedziec. I wtedy oni wszyscy tak sie na mnie patrzą...tak dziwnie...
Musze sie przyznac, ze chce uciec. Zasnąć. Ile można walczyc? Ścierać sie z ponurą rzeczywistością. Na jak długo jeszcze starczy mi sił? A co będzie kiedy to ja upadnę i nie będe mieć siły wstać i podniesc moj miecz. Mam ochote nim rzucic, zostawic go, ten miecz. Mam dosc. Czemu ja tak dużo widze i rozumniem? Nawet wojownicy maja czasem dosc walki. Qurna, to nic. Musze tylko zlapac głębszy oddech. I sens. Dzis znajde odpowiedzi.

 

graphitowa_roza : :
wrz 19 2003 nic ciekawego....:P
Komentarze: 6

Dni są jeszcze ciepłe. To dobrze. Lubię ciepło, potrzebuję go. A taką jesień jaka jest ostatnio uwielbiam. Ona. Zabrała mi koraliki. Może nie zupełnie. Sama pozwoliłam jej je wziąść. Dlaczego? One są naprawdę magiczne (3 osby rzucały na nie zaklęci ochronne). Postanowiłam, że kiedyś komuś je dam. Te koraliki. Ale nie jej, przynajmniej nie teraz, bo nie wiem, co będzie potem. Dam je komuś naprawdę wyjątkowemu. Komuś kto mnie pokocha tak szczerze, bezgranicznie, będzie sie o mnie troszczył i opiekował sie mną, ale nie będe mogła z nim być. Choć może to być również dziewczyna, czemu nie. Nie bylo jeszcze kogoś takiego, kto by sie mną zaopiekował. Zatem dam te koraliki, temu komuś.
Drzewa. Wyglądają pięknie o tej porze roku. Są kolorowe. Drzewa. Pachną jesienią. Jest ciepło. Nadal boje się każdego kolejnego dnia. Rozterki duchowe, musze tam pojechać. Do tej "świątyni", po odpowiedź. Drzewa, są cudowne o tej porze roku...

graphitowa_roza : :
wrz 18 2003 Tęsknię, codzienność, boli?
Komentarze: 5
Chciałabym pojechać na wakacje, wiecie? Po połowie września stwierdzam, że sierpień był lepszy i mniej rutynowy, a obecna monotonia jest...OKROPNA, niech ktoś coś zmieni w tym moim życiu, może nawet je wywrócić do góry nogami, wstaje rano i potrafie przewidziec jak ten dzien bedzie wyglądał, codziennie tylko karmię zmysły, wysysam wszyściutko do czysta. Żeruję na każdym usmiechu, wylizuję do czysta każde "głębsze" spojżenie i z niezmąconą uwaga słucham jakiś bardziej sensownych słów, ale ile można w ten sposób uzyskać, ile piękna wyssać niemal na siłę? Niewiele. Czego potzrebują do życia ludzkie dusze? Moja piękna i ciepła, to są podstawowe składniki, wiem, że zawsze ktoś kocha nas niż bardzie przypuszczamy, Z A W S Z E. Ale...
Tęsknię za nią, czasem tak boleśnie uświadamiam sobie jak mi jej brakuje, gdyby ona tylko mogła tu być, gdybym ja mogła być z nią, nie oglądałabym się już na nikogo i ta świadomość mnie przeraża... Tylko to jedno uczucie się tak naprawdę zaczęło, cierpię, ale kogo to obchodzi, wszyscy są zbyt zajęci swymi własnymi sprawami... pierdoleni egoiści, robisz dla nich więcej niż na to zasługują, a oni...ehhh
Nie wiem co robić z moimi wieczorami i chyba zacznę powoli znikać, zamykac się w sobie, nie chcę tego, ale mam przeczucie, niech ktoś mnie od tego uchroni, bo jestem tu tylko dla tego Drzewa (poprzednia nota), to taki punkt zaczepienia, który z dnia na dzien zyskuje na wartości, wraz ze wzrostem cierpienia, o ktorym nie mowie nikomu, bo nikogo to nie obchodzi.
.............................................

 

graphitowa_roza : :