Archiwum wrzesień 2003, strona 3


wrz 09 2003 nevermind
Komentarze: 3

Ani dobrze, ani źle... Bez bólu, bez szczęścia... Każdy kolejny uśmiech staje sie coraz bardziej sztuczny, zakładam dla niej maskę... Jest to ciasna, niewygodna maska, po co to robie? Żeby jej nie zranic, czy zeby uciec, a skoro tak to przedczym...? Czy jeszcze mi zależy? To uczucie nie zostało zerwane, ono zwyczajnie sie wykrusza, a może to ja sie zmieniam? A jednak, jest źle... źle mi przez to...:( czym właściwie jest przyjaźń? Czy ja wogóle na nią zasługuje...co sie ze mna dzieje? Jest tu tak duszno, barkuje mi czegoś (kogoś?), zawsze skacze w ogień, zawsze w przepaść, tak nie powinno być... Czy komuś jeszcze zależy? Czy ktoś mnie złapie, nie pozwoli sie roztrzaskać? Czy wogole ktoś dba o mnie, troszczy sie i martwi? (oprocz mamy i anioła stróża) Wogole po co to komu? To moje bezbarwne życie? Po co komu JA?...?...?...? "a teraz zamkniej oczy swe, dotknij tak jak tylko mnie, nie boj sie to tylko sen, w sen nie trzeba wierzyc..." Zgubilam sie...potykam sie o własne nogi...ukrywam to...nic nie przeczytaliscie, zapomnijcie, nie komentujcie...

graphitowa_roza : :
wrz 07 2003 OCENIAMY
Komentarze: 9

Ano mam dla was nowinke duszyczki kochane. Otoz wasza Rozyczka wziela sie za nowe ciekawe zajencie. Otoz mam bloga z Janis na ktorym oceniamy inne blogi. Jezeli chcecie zebysmy ocenily waszego bloga to wpadnijcie na http://www.dzikiepluskwy.glt.pl/ i wpiszcie sie do ksiegi gosci a na pewno wasz blog zostanie przez ktoras z nas oceniony. Uprzedzam, jestesmy szczere ]:->. Potem dostaniecie info w ksiedze lub komentarzach ze zostaliscie ocenieni, tym wybitnym bendziemy przyznawac odznaczenia, fajna sprawa cos takiego. Licze na wasze zgloszenia ;)

graphitowa_roza : :
wrz 07 2003 wiersz
Komentarze: 5

Ten blog pzrejdzie totalną metamorfoze jak tylko sformatuje kompa, bo na razie jest tak ochydny ze nie moge na niego patzrec, nie wiem jakim cudem wy mozecie te noty czytac w takich warunkach...Na razie dorzucilam ksiege gosci. Jutro rano ide do poradni i mam gleboka nadzieje że dostane te papiery świadczące o tym że jestem dysortografka, w końcu, po 15 latach dostane żółte papiery :D.
Nabazgralam wczoraj wieczorem wiersza, który mi sie podoba (a to sie zadko zdazra zeby moj wiersz sie mi podobal) dlatego go tu se zamieszcze zaraz... A Winiacz chial zeby napisac cos o nim... Ladne te kawalki co mi wysyłał, chce wiecej, trzymam kciuki za ich kapele i za jego nauke w nowej szkole, i ogolnie to wszystkiego najlepszego dla tego chorego psychicznie czlowieka, ktorego daże dużą sympatią :))).
No a teraz ten wiersz...

"Zagubiona"
W cieniu szarych murów,
W objęciach zimnego, jesiennego wiatru,
W nienaturalnym świetle latarni,
Stoję tak bardzo samotna,
Wsłuchując się w dźwięki miasta które spać powinno,
Chłodny deszcz wraz z łzami
Zmieszany na mej twarzy
Jak na palecie beznadziejnych barw
Obce spojzenia i zagubienie,
Kim jestem? Co tu robię?
Zawsze sama wśród nieznanych kształtów,
Po co to komu?
Po co komu ja?
GR

graphitowa_roza : :
wrz 04 2003 Rutynowo
Komentarze: 9
No dobra, pozbierałam się, żyję, trwam, czekam...na cos nowego, chcę czegos nowego, bo to stare już dawno zaczęło robic się męczące... Zaczęła sie moja 3kl gimnazjum i rąbanie też się zaczęło... Znaczy mam zadane do przeczytania 2 lektury w tępie do paiernika, zapowiedzianą prace klasową z polaka, dzis napisałam też z polskiego kartkówke niezapowiedzianą (i to na pierwszej lekcji! O 7:40!!! myślalam ze sobie zapałki w oczy włożę) ocenki tez już mam pierwsze 5- z angola i 5 z w-f'u (W-F ruuuulezz :)) zrobiłam już wszystkie zadanka, w tym jedno dla chętnych z histy, zacznie sie tematyka komunizmu itp. ale wszytsko lepsze niz material historii w 2kl nie wiem jak ja to przezylam ;). Dziś odrabiając banalnie proste zadania z matmy zaczelam myśleć o tym co to ze mną dalej będzie, i doszlam do wniosków że tego jednego roku w gim. sobie nie oleję (tak jak 2 poprzednie, znaczy uczyłam sie tylko pod koniec przy wystawianiu ocen, a tak to tylko ściągi szly) że bede sie naprawde ÓCZYĆ, nie tak po łebkach żeby na 3-4 było, zależy mi bardzo na średniej 5.0 (daj boże powyżej!) bo z taką to sie niemal wszedzie dostane potem... Taaa...jestem dobrej myśli, zyczcie mi szczęścia w moim postanowieniu bo łatwe to nie będzie :). Zimno sie robi na dworku, moge wbić sie w moj ukoffany sweter, a pozatym jest spoko. Co do mojego samo poczucia to czekam, już nie szukam, nie miotam się, tylko czekam na to co mi los przyniesie (lub kogo nowego wniesie do mojego życia) i mam dobre przeczucia :))). No, to na tyle, a wy sie ÓCZCIE ;).

 

graphitowa_roza : :
wrz 02 2003 Pustka, znowu
Komentarze: 7

Jadę, nie jestem pewna czemu, kilka pytań do świata, na które pragne zdobyć odpowiedź, a jeżeli będe spokojna, otwarta i szczera, znajde wszystkie odpowiedzi, bo one tam są, a więc jadę, wiatr we wlosach, naprawde zimno, ale to nic...
Leżę na tarwie, jeszcze ciężko oddycham, jazda była wyczerpująca, zimno, piękne niebo...
1000 myśli, dół z powodu Anity, nienawidze kiedy ona cierpi, Anita jest aniołem, nie powinna cierpieć, Marcin to kretyn, nie pociesze jej, nie umiem jej pocieszac, zawsze jest mi tak smutno kiedy ona placze, nie tak łatwo jest być dobrą przyjaciółką...
Jest jeszcze Janis, poczucie mojej bezradności wzrasta, chiałam wysłać sms'a ale jej telefon był wyłączony, ziemia robi sie coraz zimniejsza, jeszcze troche i nie bede mogła tak sobie tam leżeć i patzreć w niebo... Jedno proste pytanie "co mam zrobić?" zadaje je i czeka, odpowiedzi zawsze przychodziły...
Po kilkunastu minutach dzwoni telefon, Luna, serce bijące szybciej, zielona słuchawka, jej głos, czy ja ciągle jestem na ziemi? Czy może już delikatnie dotykam nieba? Lecz nie... płakała, cierpi, bardzo cierpi, za 2 tygodnie wychodzi, po jakimś czasie znowu tam wroci, boi sie, jest sama, mówi, że czasem tam jest strasznie, noce w tym ośrodku są dla niej bardzo ciężkie, tęskni, kocha, chce mnie zobaczyć... Ściśnięte gardło, żegnam sie z nią, czerwona słuchawka, bezradność...
Rzucam tym pieprzonym telefonem przed siebie, kłade sie na ziemię, 5 łez, tylko na tyle mnie stać...
Wstaje, szukam telefonu, w końcu go znajduje, nic mu sie nie stało, podnosze go, patzre przed siebie, widze dzrewo, wysokie, naparwde spore, podobne do mego bólu pod względem wielkości, jedno słowo w myślach "spróbuj"...
Szybki oddech, biegne, wiem czego chce, dobiegam w końcu, podchodze bliżej, chciwie łapiąc powietrze, zaczynam się skrabać...
Spadłam z 3 gałęzi, obtłukłam sobie ręke, poszarpałam sweter... bezradność...bezradność... nie wejde na to drzewo, dzis go nie pokonam, ale wroce tu jeszcze kiedys...
Wracam, wsiadam na rower, jade do domu,jak wróciłm to pokłuciłam sie ze starszą o to o co lubimy sie kłócić najbardziej, o moje ciuchy i to ile siedze przed kompem, booooli, zresztą nie ważne, nie musicie komentować, wyszło długo, wiem, przepraszam...

graphitowa_roza : :