Archiwum maj 2004, strona 1


maj 21 2004 Nothing
Komentarze: 2

Szaro, zimno i tak jakos pusto mi teraz. Kawy? Nie pamitam kiedy ostatnio pilam, odzwyczailam sie chyba, nie to co zim. Smtnie. Tylko wtuli sie w fotel i y yciem ludzi zza szklanego ekranu lub papierowych kartek. A gdybym ten mój strychowy fotel postawila przed kompem? Zmie[cilby sie? Hmmmmmmmm.... Chyba nie... Qrna weekend idzie i pogoda znowu sie psuje. Wyjtkowo zimny maj. Jeny no, nie lubie kiedy tak jest, to smutnawo nastraja i rozdrania. Bleh.

Rzeczy do zrobienia do nastepnego weekendu:

zgromadzenie i wycenienie rzeczy, które chce sprzeda na allegro nagranie 3 CD skompletowanie kaset, na których zmiesci sie muzyka z CD zdecydowanie sie na kapele, ktorych zrobie sobie naszywki kupi sznurowadla obeje Ghotice (chce tego?) znalezienie w domu/kupienie muliny

Zaczne, jak to zwykle ze mna bywa, od jutra.

graphitowa_roza : :
maj 20 2004 So happy
Komentarze: 3

Szcz[liwa. Na statku po brzegi wypchanym nadziej, kurs ju wyznaczony, agle prawie pozszywane. Sama. Zciga sie z falami. I wydaje sie jej, e jest niezatapialna. Patrze na ni i wydaje mi si taka silna, tak qrewsko pewna siebie. Wydaje sie jej, e wraz z ostatnim dzwonkiem w gimnazjum rozwinie swoje skrzydla i skoczy. {e zlapie wiatr i pofrunie swobodnie, tak jak zawsze marzyla. Nie widzi opcji roztrzaskania sie. Kiedy stoi przy mnie i lapie mnie za ramie czuje sie duzo lepiej. Potrzebuje jej. Teraz dominuje w moim yciu. Jak dziecko wierze i ufam kazdemu jej slowu, za kazdym razem gdy mówi, ze bdzie dobrze przyjmuje to jako pewny fakt. Taka sama jak ojciec, kropka w kropke. Heeeeeeee. Potrzebna mi jest tak jak ojciec, a nawet bardziej. Ja i ona mozemy wszystko :).

graphitowa_roza : :
maj 18 2004 takie tam
Komentarze: 2

Tak, pewnosc siebie. Znowu mysle troche o sobie, jak o niezniszczalnej. Ale tez troche bardziej o tej, co biegnie na góre, a zejść juz nie da rady. Heh... Teraz jest okres kiedy z wolna wchodze na prostą, po tym koszmarnym zejsciu na dól. Zresztą czy ja tak calkiem zeszlam? Nie, bardziej sie stoczylam, ktoś mnie popchnąl... Nie chce nawet o tym mysleć. Teraz szukam nowych gór, ide w strone, gdzie podobno mają na mnie czekać. Dojde :). Ale chyba nie powinnam aż tyle myslec o przyszlości, za dużo w niej ostrych zakrętów, aby jej zaufać. Mimo wszystko, straszna ze mnie naiwniara. Jak male dziecko, bez względu na ilość napotkanych klamstw, pustych obietnic... Może to i szczyt glupoty, ale ja ciągle wierze w ten świat, mimo tych wszystkich obrazów za moimi plecami. Zawsze byla ze mnie paskudna idealistka. Ale jakoś... idealy mi sie pokonczyly. Na razie mam jeden prosty wytycznik - dobro. (film 'święty dym' tez zrobil swoje). Heh, kocham to życie, na razie nie tak do szaleństwa, do nie przytomności, ale kocham.

P.S.

będe robić naszywki :) sprzedam polowe badziewia zaśmiecajacego mi dom na allegro :) za 2 tygodnie wycieczka! :))) czekają mnie jeszcze TYLKO 2 angielskie! :) nienawidze nauczycielki od historii :/ muzyka! :) jebać historyce-histeryce ;)
graphitowa_roza : :
maj 16 2004 w końcu
Komentarze: 3

No w końcu poczulam sie pelnowartościowa cząstka tego świata. Tak jak drzewa i gwiazdy. Winamp tak dlugo krzyczal, ryczal wręcz. I znowu czuje, ze cos mi wraca. Pewność siebie? Jak cholera :].

graphitowa_roza : :
maj 15 2004 Głód
Komentarze: 2

Nie wiem czemu obudzil sie we mnie glod Maanam'owy. I ogolnie muzyczny. Glod. Pragne wiecej muzyki niz jestem w stanie fizycznie przyjac. Kolejny dowod na to, ze cialo jest klatka. Wspaniala klatka. Jak dla mnie, przynajmniej. Czasami doznania ciala sa wrecz magiczne, czasem potrzeba tylko wiartu na twarzy. I z tego rodzi sie glod koncertu. Kiedy to muzyke czuje sie kazdym jednym zmyslem. Ale zadnego koncertu nie widze na horyzoncie. Cóż... Paskudna dzis sobota, taka senna, deszczowa, staje sie wytlumaczeniem mojego wrodzonego lenistwa. Dziś to naprawde czuje sie jak ślimak. Troche inaczej przeżywam ostatnio każdy dzień. Jakby każdy jeden byl stopniem, w góre. Śnilo mi sie dziś, że zakochalam sie w bestii (tej z Piekna i Bestia), chodzi to za mną. Bo choć wszytko bylo w 100% wyśnione, to uczucie zakochania bylo prawdziwe. A gdybym miala taka rzeczywistośc jak nie istniejacy Ptasiek? Ujażmiony sen, we wszytskim lepszy od rzeczywistości? Nigdy nie potrafilam tego ocenic, czy cos takiego jest dobrym, czy zlym. Zresztą... nic.
Myśle ostatnio o 'remoncie' kostki. To haslo chyba juz tak nie plonie w moim sercu jak kiedys... Tak szczerze, to lubie coś robic z moim plecakiem :). Marty same robią se naszywki, powiedzialby mi jak. Ta dziewczyna w Biskupinie miala świetnie zrobiony plecak, ale nie skopjuje jej. W każdym razie, coś sie zmieni ;).

graphitowa_roza : :