Najnowsze wpisy, strona 65


maj 24 2003 sen, sen wysoce swiadomy, nareszcie
Komentarze: 4

Mialam sen, ale nie taki ktorego dostepuje wiekszosc smiertelnikow, sen swiadomy, moge nawet powiedziec ze wysoce świadomy, nazywany tez LD, kto byl na stronie gw, ten wie o czym mowie. Pojawienie sie tego snu wprawilo mnie w zdumienie, bo wprawdzie transowalam wiczorem,ale chialam tylko transowac, nie wywyolywac swiadome sny. Co mi sie snilo? Pogrzeb, ludzie w czerni wchodza na cmentarz, są smutni, lecz nie placza, jestem wsrod nich, widze jakies znajome twarze - bulwarowcy. Przepycham sie do przodu, chce wiedzec kto umarl, na trumnie byla taka zlota tabliczka z duzymi baaardzo wyraznymi literami, napis glosil BEATA KRZYZYNSKA, moje uczucia to bardziej szok i przerazenie niz smutek i ból. Ktos zlapal mnie za ramnie i wyciagnal z tlumu, to byl Wojtek. "Wszystko wporządku?" zapytal i przytulil mnie, a ja wtulilam sie w niego kazda czastka mego ciala. Jego cieple dlonie, jego zapach, bliskosc, nasze twarze co jakis czas ocieraly sie o siebie. Wszystko tak prawdziwie, tak realnie... Ale czy to byl ten prawdziwy Wojtek ktorego znam? Czy to moze tylko wizja jego ciala, a w duchu ktos zupelnie inny, to znaczy tez Wojtek, ale taki jakiego ja chialabym widziec. Pomyslalam o tym i zrozumialam ze to tylko sen, okropne uczucie. Spojzalam mu w oczy, dotknelam dlonia jego twarzy, powiedzialam "To nie jestes ty, jestes tylko snem" a on jakby zrozumial i tylko patrzy tak smutno, jakby sam zalowal ze nie jest prawdziwy. (oczywsite ze tak zrobil, bo to moja podswiadomosc decydowala o tym co on zrobi i wogule o tym co sie wydarzy, w LD podswiadomosc tworzy caly siwat, sztuka polega na tym, zeby sie w tym swiecie świadomnie poruszać) odsunelam sie od niego, chociaz z drugiej strony tak bardzo chialam zostac... Wybieglam z cmentarza, pobieglam do parku i wcale nie zdziwilam sie gdy zobaczylam Beate na lawce. Ale to tez nie byla prawdziwa Beata, tylko moja wizja jej, ona byla taka jaka ja chialam ją widziec. Stwierdzilam wtedy, ze skoro juz mam LD to pora je wykorzystac. Dorysowalam jej piekne snieznobiale skrzydla i aureole nad glowa, ubralam ją w najpiekniejsza suknia jaka tylko moglam sobie wymarzyc, wyrzezbilam na jej twarzy najbardziej szczery usmiech jaki tylko mogl powstac w moim umysle, po prostu przerobilam ją na aniola, wygladala tak pieknie ze az sie poplakalam, dlaczego? Bo doskonale wiedzialam, ze to tylko sen i ona jakby tez to zrozumiala, podeszla do mnie i juz chciala objąć, zatzymalam ją gestem dloni, odwrucilam sie, pobieglam do jeziora, chialam sie utopic, no i utopilam sie, to byl jedyny sposob zeby sie obudzic, zeby na nią nie patrzec i juz nie cierpiec...

graphitowa_roza : :
maj 23 2003 Aniol na wierzy kosciola
Komentarze: 2

Poszlam dzis z Anitą i Paulą do parku, nic niezyklego, bo z nimi zawsze ide do parku albo na trybuny. Kupilyśmy sobie lody czekoladwe, siedzialysmy na lawce i zwijalysmy sie ze smiechu. Naprawde smielam sie tak, ze czsami nie moglam zlapać powietrza, brakowalo mi tego, czystego szczerego śmiechu. Śmiechu spowodowanego tą glupotą, jaka jest nie odlączna rzeczą wieku dorastania\dojrzewania. Anita parodiowala nauczycieli i kilka innych osób, pękalam, naprawde mi tego brakowalo. Potem powiedzialam im "Jezu, ale wy jestescie glupie, ja juz z wami nie wyrabiam, IDE SIE UTOPIC!" oczywiscie mowilam to w zartach, ale faktycznie wzielam walkmena i poszlam nad jezioro. Tak sie ustawilam zeby mnie nie widzialy i tam jest takie przewrucone drzewo, znaczy na wpol przewrocone, jeszcze nie jest na ziemii, jeszcze walczy :]. Usiadlam na nim krzyzujac nogi, patrzac na jezioro i widoczna panorame miasta poczualm... nie wiem jak to nazwac... czulam bliskosc, bliskosc czegos, nie wiem czego... to cos kojazylo mi sie z wolnoscia, bylo w powietrzu, w wodzie, w roslinach i tych owadach ktorych pelno do okola, bylo wszędzie, tylko nie we mnie...  I wtedy otworzyly sie wrota czasu i przestrzeni, bylam juz w moim swiecie... Na wiezy kosciola siedzial aniol, spogladal troskliwie w dól, na drzewie obok siedzial kolejny, patrzyl w dal, nade mną przelatywal nastepny, gdzie tylko nie spojzalam, one tam byly... Wiem, moze jestem psychiczna, ale jezeli tak jest, to lubie ta moja schizofrenia. Wtedy sms od Pauli "GDZIE JESTES" hehe w moim swiecie pomyslalam, ale nic nie odpisalam. Potem kolejny "SLUCHAJ, TO NIE JEST SMIESZNE" nadal jej nie odpisuje, po chwili "NIE MOW ZE NAPRAWDE POSZLAS SIE UTOPIC!" i po jakiejs minucie slyszalam jak mnie wolaly "Chmieeeeeluuuu! Gdzie jestes?!?! Odezwij sieeeee!" itp. Podeszly juz blisko mnie i slyszalam drzacy glos Pauli "O jeny Anita, ona jest do tego zdolna, a jezeli naprawde sie utopila?". Spojzalam jeszcze na aniola na wierzy kościola, byl piekny, ale nie, ja mam moje dwa anioly, do ktorych musze wrocic... "Hej, spokojnie tu jestem" te ich szczere usmiechy i twarze przepelnione ulga powalily mnie na kolana, jednak jeszcze komus na mnie zalezy. Ktos plakalby nad moim grobem, to wsytarczajacy powod, aby zyc dalej.

graphitowa_roza : :
maj 20 2003 Przemyslalam wszystko
Komentarze: 5

Jednak sen dobrze mi zrobil, przemyslalam wszystko i jest ok. Jego slowa "kocham cie" z pewnoscia nie byly szczere, niby jak, za co mial by mnie kochac? Moze jedynie pozadac, pragnac bliskosci czy cos w tym stylu, ale nie, na pewno mnie nie kocha. I tak tez jest lepiej, bo ja w moim obecnym stanie ducha, nie umialabym kochac jego i on musialby to zrozumiec. Po prostu teraz bardziej potrzebuje kogos, w kogo ramiona mozna sie po prostu, bez karnie wtulic i odpoczac od tego calego zgielku na zewnatrz. On chce zebymsmy sie spotkali, zaden problem. Szkoda ze on nie moze przyjsc do mnie, ale coz...tak wyszlo... Spotkamy sie, pogadamy o tym wszystki, w koncu w 4 oczy, pewnie wykorzystamy siebie na wzajem. On spewnoscial potrzebuje dziewczyny, bo jest od dluzszego czasu na glodzie, ja potrzebuje odskoczni od tego wszystkiego. A nie mam juz sily na flirty i rozne gry wstepne, na ogniste pocalunki tez nie mam sily, wogole nie chce sie w to angarzowac duchowo, nie chce go nie potrzebnie ranic, mam wystarczajaca lista cierpiacych. Zobaczymy jak dalej akcja sie rozwinie, jakie poczynimy kolejne kroki... Na razie nie mowie nie, nie powiem tez ostatecznie tak, tylko delikatnie wyszeptam "moze?"...  Za pol godziny musze isc do budy, dzis sprawdzan z matmy a ja jeszcze nie utrwalilam wzorow, ale ciiiii, napisze sobie sciage ]:->

graphitowa_roza : :
maj 19 2003 JESTES MOIM MARZENIEM,KOCHAM CIE MOJ ANIELE...
Komentarze: 13

Wstalam sobie dzis rano z lozeczka, totalnie nieswiadoma tego co dzis ma sie wydarzyc. Spakowalam plecaczek, zwaiazalam butki i tak jak w kazdy poniedzialek pomaszerowalam grzecznie do szkolki. Lekcje wlekly mi sie niemilosernie, no i w koncu przyszla ta przerwa na ktorej mialam odbyc kolejna rozmowe z Betti w naszym szkolnym kibelku. No wszystko ok, gdyby nie piewien maly, malutki skrawek papieru, ktory jest do mnie, od Wojtka, kazalam jej przeczytac te 2 wersy, jakie tam byly no i malo co nie usiadlam na tym kiblu slyszac slowa "JESTES MOIM MARZENIEM, KOCHAM CIE MOJ ANIELE" nie pamietam dokladnie jak ja wtedy na to zareagowalam, ale chyba jakos nie dalam po sobie poznac tego totalnego szoku, ktorego doznalam. Calal sila woli zmusialam sie zeby spokojnie dalej pogadac sobie z Betti, (ale dlonie mi chyba jednak strasznie drzaly) ogolnie to spodobal sie jej moj blog, no nic, staram sie zeby byl jak najlepszy :]. Kiedy przytulalam ja na pozegnanie, powiedziala zebym opisala co TERAZ czuje... Co tu jest do opisywanie kiedy trzymasz w ramionach wspaniala dziewczyne, ktora kiedys w Wigilie, powiedziala mi, ze "czuje sie taka malutka" a ja wiem, ze mogla by przestac sie tak czuc, gdyby tylko pokonala swoje zle nawyki i zaczela walczyc o lepsze jutro, czulam w srodku wielka niesprawiedliwosc tego swiata, ze musimy sie tak ukrywac, ze nie mozemy normalnie pogadac, jednak mi tego jakos dziwnie brakuje... Kiedy juz wyszla, usiadlam na kiblu, oparlam glowe na kolanach i sposcilam swobodnie dlonie, potem zaczelam sie wgapiac w ta mala karteczka od Winiacza............   Nastepne byly W-F, totalnie nie bylam w stanie cwiczyc, poszlismy na hale, dziewczyny graly w kosza a ja poszlam do "kantorka" ktory miesci sie pod trubuna, jest tam pelno pilek itp. wzielam ze soba klucz i walkmena, walnelam sie na materace, bylo tak ciemno, ze nie widzialam wlasnej dloni (no a jak ma byc pod trubuna?), muzyka na full i totalny odlot w moje mysli, moje mysli ktore krzyczaly tak glosno, ze nie slyszalam tego co szepcze serce. To bylo dziwne uczucie, braku sily i taka smutna beznadziejnosc a z drugiej strony radosc i szalone szczescie.... jestes moim marzeniem..... KOCHAM CIE.... moj aniele.... kocham cie... kocham cie... kocham cie.... niesprawiedliwosc... nie mozemy sie normalnie spotkac i pogadac.... "gdy na morzu nikt nie wie ze toniesz" -Closterkeller.... jestes moim marzeniem... czuje sie taka malutka... moj aniele... kocham cie... brakuje... kocham cie... Mysli tanczyly, tanczyly jak demony, spalajac sie i powstajac z prochow, raniac i odchodzac, 1000 obrazkow z galerii wspomnien, 13 grudnia... a lzy spokojnie splywaly po twarzy i wsiakaly w materace... Glupia jestem nie, chlopak napisal ze mnie kocha, a mi tak jakos... dziwnie.... napisze o tym dokladniej w next notce, treaz musze ochlonac :P

graphitowa_roza : :
maj 18 2003 Okrutna prawda
Komentarze: 5

"Okrutna prawda"
 
Zyj,
 Zyj dla ludzi, ktorych kochasz,
 Zyj dla marzen,
 Zyj,
 Nie licz na,
 Miłosc odwzajemniona,
 Nie licz na,
 To, ze marzenia sie spelnia,
 Oczekuj bolu,
 o nic nie pytaj, 
 Zyj dla nich, 
 Tak po prostu, bez powodu,
 Zyj dla nich, 
 Zyj...

                                   GR

 

                              

graphitowa_roza : :