Komentarze: 2
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Moja nadzieja zmarla wczoraj wieczorem, w pozszywanym na sile sercu zagniezdzily sie kolejnye bakterie zawane bolem i cierpieniem, ktore pasorzytuja na mojej milosci do pewnych ludzi... Wczoraj gadalam z Wojtekiem na gg, to fragmenty jego tekstow: "Ona chyba ciagle cpa...nie wiem..." "Ona WSZYSTKIM sciemnia" "nie znasz jej (jeszcze)" "nawet ja jej nie znam" to jest chore, niech ktos zatrzyma ten szalony pociag, ja nie chce jechac do stacji SAMOZNISZCZENIE. Ale i tak nie wysiade, bo w przedzialach sa uwiezieni ludzie na ktorych mi zalezy. Wlasnie, czemu tak przejmuje sie jakimis 2 cpunkami? Bezradnosc i bezsilnosc krzyzuja moja wiare na stalowym krzyzu gwozdzie sa z gorzkich lez a korona cierniowa z igiel... "Ona WSZYSTKIM sciemnia" a juz chialam wierzyc jej wtedy w kiblu, teraz juz nie wiem... To zawsze tak jest, zawsze jest "to juz koniec" "skonczylam z tym" "juz tego nie dotkne" a po jakims czasie znowu siega po to gowno, skazujac siebie i bliskich na pieklo. Przyjaciolki powtarzaja, to nie twoj problem, nie przejmuj sie tym, przestan o tym myslec, latwo im mowic, nie przejmuj sie... Jeszcze niedawno, bylam tak szalenie szczesliwa, wyszstko znowu umarlo, od kiedy ubieram sie na czarno wszystko umiera, muzyka oglusza, kolor doluje... Lecz tak ciezko to zmienic, bo jednak sie to kocha, wloczylam sobie Nightwisha, ale nie potrafie odplynac z tymi dziwiekami... Smutek... smutek... smutek... i taka dziwna.... pustka....