Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04
|
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10
|
11 |
12 |
13 |
14 |
15
|
16 |
17 |
18 |
19 |
20
|
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27
|
28 |
29 |
30 |
31 |
Archiwum lipiec 2005
Dobrze...mrrrr... pewni ludzie, pewne spotkania naprawde działają na mnie
budująco. Są rzeczy tak oczywiste, a jednak ciągle trzeba mi o nich przypominać.
W każdym razie... naprawde miło było :). Zarówno spotkać się z Panią Profesor
jak i spać pod tym namiotem. Chyba wyrastam z chlania i chyba to dobrze. Taaa...
w piątek lece na miesiąc do Londynu. Już czuje jak będe tęsknić za tymi
wszystkimi moimi menelami. Niby będe na gadu i ogólnie na necie ale to
i tak nie to samo. Od początku wakacji wydałam 150zł i nawet nie wiem na o
to poszło... zostało mi kolejne 150zł (mam nadzieje, że jeszcze coś z tej
Anglii przywioze), tym razem będe zbierać solidniej i kupie sobie w końcu
ten odtwarzacz MP3. Taaaa... W Londynie będe szukać Hellsing, a zwłaszcza
Integral ;) (jak zobacze, to pobiegne i już nie wróce, sorry, ale Integral
jest właśnie tego typu kobietą :D ). Mam już więcej planów na przyszłe
wakacje niż na obecne :P. Wszystko jest pozytywnie, nic sie nie kończy, nic
sie nie zaczyna, czas to złudzenie (optyczne!) ;).
Zajebiście qrwa... teraz, żeby było weselej zniknęły mi wszystkie napędy z
kompa... zarówno materialny jak i wszystkie wirtualne... zajebiście qrwa...
wrrrr... ledwo Bartek wyjechał już sie wszystko pieprzy, czemu to tak jest?
Pogoda też nędzna, chłodno sie robi. Mam odcisk na pięcie. Jade dziś zobaczyć
koncert Deep Purple w Toruniu (na dvd :P), fajnie :). Koło weekendu będe
najprawdopodobniej w Poznaniu. Pozatym jest spoko, znaczy byłoby, gdyby
mój komp nie był taki pojebany. Jak już będe bogata, kupie sobie takiego
wyjechanego kompa, który nie będzie mnie tak wnerwiał. Taaaa.... "jak
już będe bogata", heh, jeszcze troche ;). Może na emeryture... Cholera wie.
Może ogarne swój pokój na dole? Przydałoby mu sie...
Właśnie obejżałam całego Hellsinga... Odcinek za odcinkiem...Boże, jak ja
to uwielbiam... Celes, Walter, Integral...Alucard... Czy ja naprawde wyrosłam
z tego wszystkiego? Jak niewiele trzeba! Jak ja U W I E L B I A M poddawać
sie emocjom! Żyć tą chwilą, teraźniejszością, rozstawiać wszystko jak chce w
mojej głowie i mieć wszystkich gdzieś, sama sobie wybierać (krew).
Aaaaaaaaaaaahahahaaaa... Taaaak... Tak...Jaka ja jestem hmmm.... ambiwelentna...
Moralność..jest taka względna, moralnośc nie istnieje. Następny Evangelion,
koniecznie! Jedyne czego mi trzeba, to skończonego świra do spółki.
Chyba musze mówić głośniej. Oni gdzieś są... tylko po prostu, nie
słyszymy sie...
Teraz troche sie katuje. Kto z nas nie cierpi czasem skrycie i nie szuka
ukojenia w gg? Jakie to znamienne dla naszych czasów. Jeden nieszczęśliwie
zakochany rozmawia ze mną od 2 dni. Z 'kimś' rozmawiam od dłuższego czasu i
lubie te rozmowy, pozornie o niczym :). Słucham teraz duzo Zeppelinow. W
sumie to nie mam żadnych hmmm... problemow (?), tylko borykam sie sama ze
sobą. Ot, wkręcam sobie i za bardzo przeżywam. Musze częściej chodzic na
taras o tej porze. Może nawet wymkne się na to pole... chciałabym. Qrde,
mam otwarte okna na maksa i teraz mam tez na maksa robactwa w pokoju :/.
najgorsze jest to, ze nie mam nawet kapci i nie moge tego dotłuc...
bleeeeeeeeeeeeehhhh :///. Tak oto łososiowy pokój staje sie pułapką :P.
Zaraz ide spać. Dziwnie nastroje nachodzą mnie o tej porze. Wnusia odpisala mi,
teraz w końcu widać, że sprawdza tą poczte codziennie. Spotkanie po 15 lipca,
jeszcze kilka maili i bedzie koniec. Wychodzi, że zostane z jej książką.
Szkoda, szkoda tak... ale lepiej tak, niż wcale. Teraz "High Hopes"
Floydów... nie umiem opisac genialności tej piosenki. Czuje sie samotna od
wewnątrz. Zaś ludzie, którzy mogliby wejść, wypełnić... są daleko, mniej
lub bardziej... na troche lub na zawsze. Boże! jakie to życie jest
niepowtarzalne! I jak go tu nie kochać? Jak nie uwielbiać tych
wszystkich na swój sposob ułomnych ludzi? Jednak wole postrzegać
ich jako niesamowite jednostki, niż jako grupe. Nie jestem
zrównoważona w tym lub tamtym stopniu... Na tym lub tamtym
stopniu ktoś kiedyś sobie o mnie zęby wybije! Ja przepraszam,
ja nie chciałam, żeby moje schody były czasem takie śliskie i
strome... ale wy też macie takie fragmenty siebie... że zęby można stracić.
Wakacjeeeeeeeee. Wloką się, obijam sie. Jest dobrze. Jezioro, pontony,
dziwne wizje, Mickiewicz. W sumie to mało zakręcenie. Może i jakas robota
na boku sie trafi :D. Sielankowo, rzekłabym. Zobaczymy, co bedzie dalej :P.