Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15
|
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22
|
23 |
24 |
25 |
26
|
27 |
28
|
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum maj 2005
Dziwne piaskowo-kiślowe rzeczy sie dzieją. To, że jeszcze nie ma wakacji to
jakis absurd ;). Gorąco jest. Myśle tylko o jednym. Szalenie przyjemna myśl.
Mama powiedziala, ze ona tez nie bedzie sie przejmowac moją srednią.
W przyszłym roku bedzie lepsza. Heh, mało tego, bedzie musiała być lepsza.
Będzie. Aż sie boje tej ilości nauki, jak sobie pomysle...aaa... Dobra, nie
bede martwic sie na zapas. Woda ma do siebie to, że wysycha i plam nie robi.
A ja i tak mysle o jednym :). Nie powiem o czym :P.
Zataczam sie, mam mgłe przed oczami. Powietrze jest słodkie, wszystko pachnie
bzem. Jest tak ciepło. Gdyby w zasięgu pojawili się kultyści natury nie
wachałabym się. Wiosna, ahhhh tak... Trawa wzrasta, szczypiorek tez.
Dusza wyrywa mi się z ciała, ucieka, w góre, w chmury. I wszystko bym
zrobiła, proście tylko. Są takie momenty w dniu, gdy jest mi tak dobrze...
Z mgły zrobiła się bariera, która nieprzepuszcza złych rzeczy. Jestem wręcz
odóżona, uduszona, utopiona, czy raczej zatopiona. To jakiś sen... sen nocy
letniej? Przeczytam to, obiecuje. Wszystkich was przeczytam. Akurat. Jest
tak dobrze... niech czas sie zatrzyma, chociaz na kilka sekund.. Jeszcze
troche i wszystkie moje ziemskie systemy padną, zostanie tylko niebo.
Chce czegoś. Bardzo. Wiem, że to niemożliwe. Jak zawsze było z tymi sprawami.
Wiem, że będe musiała uczynić podwójny wysiłek, żeby osiągnąć nawet nie połowę
celu. Znowu trafiły mnie wszystkie strzały. I już po mnie. Moje życie jest
ostatnio takie zwykłe. A ogólnie to jest cykliczne. Moje drogie życie.
Wspaniała jest ta wiosna, aż można głowę dla niej stracić. Czasami prawie wierzę,
że krąży nade mną klątwa. Męcząca jest, ale lubie ją. Lubie czasem pisać tak,
żebym tylko ja wiedziała o co chodzi. Mam pewnien pomysł. Godze się na wszystkie
konsekwencje. Ja po prostu lubie siebie, lubie rozmawiać ze sobą i słchać siebie.
Sprawiam sobie przyjemność samym istnieniem. A jednak nie umiem istnieć sama,
tylko dla siebie. Gdzie tu sens? Anooo nigdzie.
Dwa razy tam byliśmy i nie było bestii. Więc będe musiała dostac zastrzyki :(.
Ale na szczęście nie w brzuch, bo wiadomo, medycyna poszła do przodu, na
wścieklizne nie robią już zastrzykow w brzuch, tylko w ramię, albo w okolice
ugryzienia :P. Przynajmniej tak mi wczoraj lekarz mówił. Jutro mnie zarejestrują,
więc jutro nie jade na pierwsze lekcje, moze caly dzien mnie w szkole nie będzie.
W kazdym razie czeka mnie seria zastrzykow :/. Już drugi raz mam umierać :P,
przedtem był wyrostek (to październik był), którego nie było, ale ja i tak nie
szłam z tym do lekarza. Teraz w sumie tez bym nie poszła, ale zostałam zmuszona
;). Tak w sumie lepiej. Mam nadzieje, ze do wycieczki sie juz wylecze z tego
wszystkiego. Nie chciałabym mierać na wścieklizne.. czytałam o tym troche w
sieci, podobno pojawia się wodowstręt. Ciekawe jak to jest...Ciekawe ile
lekcji mi przepadnie w związku z zastrzykami :].
Ma sie ten fart. Jak jechałam sobie rowerkiem, to dwa psy się rzuciły, z czego
jeden ugryzl mnie w noge :/. No cóż, przygoda była :]. Teraz siedze sobie z
opatrunkiem i bede miec zwolnienie z WFu ;). Tiaaa... ogólnie to zimno i nic mi
sie nie chce, a uczyc sie trzeba. Dziś pewnie pojade z dziadkiem szukać tego psa,
żeby sie dowiedziec czy byl szczepiony. Mam głęboką nadzieje, ze był.
Wścieklizna w 100% przypadków konczy sie zgonem. Nie wiem czemu śmiac mi
sie chcialo z całej tej sytuacji. A czułam, ze bedzie jakaś przygoda, to juz
wisiało w powietrzu ;).