Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07
|
08 |
09 |
10 |
11
|
12 |
13 |
14 |
15
|
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25
|
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
Archiwum marzec 2006
Last night I had a dream about you, in this dream I'm dancing right beside you.
Don't stop come a litter closer, as we jam the rythm gets stronger, there's
nothing wrong with just a little little fun. The time is rigt to put my arms
around you, you're feeling right, you warp your arms around too, but suddenly
I feel the shinging sun, before I knew it this dream was all gone.
I don't know what to do, about this dream and you.
Why don't you play the game? It's just a digital love, digital love,
digital love, just a digital love. What we can do with this love? Buy it,
use it, break it, fix it,
Trash it, change it, melt - upgrade it,
Charge it, pawn it, zoom it, press it,
Snap it, work it, quick - erase it,
Write it, cut it, paste it, save it,
Load it, check it, quick - rewrite it,
Plug it, play it, burn it, rip it,
Drag and drop it, zip - unzip it,
Lock it, fill it, curl it, find it,
View it, coat it, jam - unlock it,
Surf it, scroll it, pose it, click it,
Cross it, crack it, twitch - update it,
Name it, rate it, tune it, print it,
Scan it, send it, fax - rename it,
Touch it, bring it, obey it, watch it,
Turn it, leave it, stop - format it.
I wish this dream comes true.
Heee hehehehe heee hehehe he....he he... Nienaturalnie wielkie są moje nadzieje.
Jedne smsy w skrzynce zastępuje drugimi, aghrrrr... Nawet mam napady ambicji.
Nic jeszcze nie wiem, chciałabym wiedzieć wszystko. Życie jest kapryśne.
"Godziny modlitw".
Jest połowa marca. Mon kończy 17 lat, młodziutka. Z tej okazji wczoraj
był Areszt, a dziś nic nie robienie. Co tam, jutro sie wezme. Cztery panie
sie odezwały, jak miło. Jak beznadziejnie, nadzieje wszyscy pieprzą. Kilka
rzeczy sprawia, że chce mi sie rzygać, nie myslmy o tych rzeczach. "Ye ye ye,
I pay, tomorrow, tomorrow comes today". Ciągle leci u mnie Gorillaz, ale po
hedonizmie ani sladu. Nawet sie nie sile na poszukiwania, szukam czegos innego.
Znowu przydałaby sie rewolucja, ale taka efektowna i na dłużej. Przydałoby sie
zaistnieć, pojawić sie i wogole, tak więcej. Przecież jestem taka zajebista i
wszyscy mnie uwielbiają... oh yee... oh yee...
Jest marzec. Życie cieknie. Szkoła gdzieś w tle. Alkohol gdzieś w
podświadomości efektywnie przedziera się do świadomości. Plany,
te bliższe i dalsze, lęki i obawy. Myśl powtarzająca się jak mantra
"potrzebuje pieniędzy, potrzebuje pieniędzy". Niewygodna samotność,
która mogłaby zniknąć, ale ja nie potrafię na siłe, mimo to desperacja,
nie jestem normalna. Śnią mi się spierzchnięte usta i nieudane wyjazdy.
Myśle nad drugim podejściem, ale mój stach mnie przerasta, jeszcze rozum
się wtrąca. I tak nic by z tego nie było...prawda? Części źle dopasowane.
Więc desperacja trwa. Chce świętego spokoju, a sama sobie spokoju nie dam.
Tęsknie za kimś, kogo sama sobie namalowałam, gdzie jesteś mój piękny obrazie?
Wiem, wiem, że miałam o tobie zapomieć...