Komentarze: 3
Wlasnie przed kilkoma minutami wrócilam z roweru, lecz tym razem nie bylam sama, pojechalam z Paulą i ta wyciecza uświadomila mi że mimo wszystko takiej przyjaciólki jak Paulina nie mialam i chyba już mieć nie bendę. W towarzystwie nasze relacje różnie wyglądają, ludzie mogą myśleć że nie pasujemy do siebie itd. Ale kiedy zostajemy sam na sam, znamy sie naprawde dobrze i jedna wie wszystko o drugiej, moglabym jej się ze wszsytkiego zwierzyć, naprawde ze wszystkiego (no i ona mi też) i z nikim nie jest mi tak wesolo jak z nią, co tu dużo gadać, to mój maly zlotowlosy skarb. Kiedy sie rozpadam zawsze jest, żeby mnie zlapać nim upadnę (odwzajemniam się tym samym) i choć nie wiem, czy moglabym podać jakąś naszą wspólną cechę (slabość do alkoholu?) to no cóż, koffam ją (jak siostre). Nasze drogi często sie rozchodzą, może dlatego jest tak fajnie kiedy zbiagają się w jednym punkcie. I jakos tak milej mi sie żyje kiedy wiem, że jakby stalo sie coś zlego to moglabym do niej zadzwonić\pójść nawet gdyby byla 2:00 w nocy... :) czuje cieplo...fajnie :):):):):):) chociaż komuś na mnie zależy...