Komentarze: 5
A może ja jak zwykle przesadzam? Pustka i chaos ogarniają mnie jednocześnie... Chce żeby starzy Luny spojżeli na mnie przychylniej...żeby moja stara sie uspokoila.... (żeby Tuszun spojżal na mnie jak na dziewczyne)... żeby w domu bylo jak w domu być powinno... w zasadzie to nie ubiur jest przyczyną tych wszystkich niepowodzeń, tylko moje nastawienie... i z mgly wylania sie kolejne rozwiązanie(?) nie będe ubierać sie calkiem na czarno (bo zawsze jakis element sie znajdzie) przez najbliższy czas (przez wakacje?) potem wszystko będzie jak dawniej... Dżizus, jaka ja jestem chora... co mnie pierdolnęlo, żeby odjebac taka notka jak poprzednia? Zaloże maske na jakiś czas...a jak sie wszsytko uspokoi... Nie mneijcie do mnie pretensji, że nie walcze i ble ble ble, latwo wam qurde gadac. Jak walczyć to o sluszne sprawy (życia i śmierci?) a nie o takie bzdety, okres buntu jest okropnie męczący...na razie stop, musze odpocząć i zacząć myśleć przyszlościowo... jestem dziwna...ja pierdole jak bardzo dziwna (oryginalna? ponadprzeciętna? pojebana? co wlasciwie oznacza dziwna? Inna?) a jeżeli mi sie spodoba ubieranie nie calkiem na czarno? To może już mi tak zostanie? Qurna zawsze będe mogla wrócić? Czy mam coś do stracenia? Otoż nie! Moge tylko zyskać! Czy to Bóg czy Szatan stworzyl Nadzieje?