Komentarze: 3
Mój stary jest uzależniony, nie, nie od prochów, nie od alkoholu lecz od hazardu i między innymi to bylo przyczyną że moi starzy sie rozwiedli. I przyznać sie musze szczerze, mam to za nim, kocham rżnąć w karty i nie chwaląc sie, idzie mi ;). (ave poker;)) Lecz jak mówi przyslowie "kto ma szczęście w karty ten nie ma szczęścia w milości" i niestety... sprawdza się. Zawsze bylo tak, że albo ja kochalam, tak naprawde, skąd wiem to teraz? Bo jak sie raz naprawde pokocha to to zostaje do końca życia, stara milość nie rdzewieje, ale cóż, oni nie kochali. A jak już zdarzylo sie że któryś poszedl by w ogień, to ja nie moglam wykrzesać z siebie iskry uczucia.... Milości bylo dóżo, lecz nigdy nie odwzajemnionej....:(
Wynieśli pólko-tapczan, teraz mam tu golą bialą ścianę, siedzi pod nią aniol, tego aniola widze najczęściej, to chyba moj aniol stroż ale jeszcze nie jestem pewna. Udaje że na mnie nie patrzy, że olewa, ale i tak co chwile zerka i myśli że tego nie widze, nie jest taki jak reszta aniolów, on nie traktuje sie zbyt serio, powiedzmy że jest na luzie, dziwne jak na aniola... coż jestem dziwna zasluguje na dziwnego aniola stróża... jeszcze pewnie nie raz o nim napisze... ale teraz i tak... smutno\samotno mi...