Archiwum 12 sierpnia 2003


sie 12 2003 spinacz
Komentarze: 8

No to wrocilam. Wszystko jest dobrze. Znaczy...tak mysle... Luna za kilka dni będzie w tym ośrodku, pozbędzie sie tej swojej choroby... Gdybyście mogli kiedyś zobaczyć jej oczy... Gdybyście mogli dotkąć jej wlosów... Gdybyście mogli posluchać jej glosu, jej śmiechu.... I musze sie przyznać, że teraz tęsknie za nią... Kiedy żegnslyśmy sie na peronie, spojzalam w dol i wiecie co lezalo pod naszymi nogami? Zwyczajny, niczym nie wyrozniający sie spinacz. A wiadomo, ze spinacz slozy do spinania... Przelamalysmy go na pol, teraz ja mam jedna polowe, a ona droga....Skond on sie tam wzial? kto go upusil? I ze akurat pod nami, lezal i czekal.... Qurna, poplakalysmy sie obie na tym piperzonym peronie. Najgorsze byly dla mnie te pierwsze sekundy w jadącym pociągu, wychylilam sie przez okno, zeganjanc ją wzrokiem a wiatr z impetem rozpijal moje lzy... Nie ma na swiecie piekniejszej istoty niz Luna, po prostu nie ma, nie dla mnie... A dzis sa urodziny Betti, moze uda mi sie z nia zobaczyc, tak bardzo bym chiala... znowu czuje, ze drżę... boje się, a jednak... sprobuje...?

graphitowa_roza : :