Komentarze: 9
Komp mi sie zdeczko jebie... cóż harował przez całe wakacje teraz ma facet dość :) Wczoraj wieczorem a właściwie to już w nocy nie mogłam zasnąć, leżałam na łóżku w moim zielonym pokoju i patrzyłam na nienaturalnie biały sufit oświetlany obrzydliwym światłem żarówki, a ciszę tak rozkosznie przeszywała chora muzyka (wzięło mnie na SOAD]:-> ). Wspominałam sobie najszczęśliwsze momenty mojego życia i musze przyznac że było tego sporo, najdziwniejsze że niektóre z tych momentów były tuż przed najgorszymi momentami z mojego życia. Przeczytałam sobie cały moj pamietnik (taki fizyczny) w którym już żadko coś piszę, ale piszę, doszłam do wniosku że nie znam tej dziewczynki która zaczęła go pisać, nie pamietam jej, została tylko na papierze, jedynym świadectwie jej bytu i istnienia, tak wiele sie pozmieniało, we mnie... ale też kilka rzeczy zostało (np. słabość do czekolady:)) i już chyba się nie zmieni nigdy :). Leżąc tak na łóżku myślałam o wielu zreczach o których myśleć nie powinnam, watpiłam w to w co powinnam wierzyć, zaczynałam szukać w sobie tego, co nie powinno mnie interesować, moje przemyślenia były dość dłógie i tak pozbawione sensu że aż sensowne, ale nie będe was zanudzać... ostatnią moją świadoma myślą było to, że ,mam szczęśliwe życie i dziekuje losowi że nie podoba mi sie Britney Spears :))). 3majcie sie duszyczki :).