Archiwum 07 stycznia 2004


sty 07 2004 Droga
Komentarze: 6

Nyu, mamy zajebisty nowy rok, wkoło pełno śniegu, zimno jak cholera, w szkole po staremu, w niedziele WOŚP (hyhyhyhyhy, Wino do boju!:)). U mnie wszytsko w miare ok. Przeczytałam se "Pielgrzyma" i opowiem wam tutaj o moim ulubionym ćwieczeniu jakie znalazłam w tej książce, o ćwiczeniu szybkości. Polega to na tym, żeby iść jakąś drogą, ale iśc bardzo, ale to bardzo pomału, prawie wcale sie nie poruszając, kroczek po kroczku. DLa niektorych moze to byc meczace, ale chodzi tu nie o to, aby dazyc do celu, tylko aby patrzec na droge, samemu stawac sie droga, jednoczyc się z nią, obserwowac. Jak sie tak idzie to mozna dostrzec strasznie duzo rzeczy, jakich nie zauwazy sie idac szybko, czy tez normalnie. A uslyszec ile mozna, no bosko ludzie po prostu. Bo jezeli bedziemy uwaznie patrzec na droge, dowiemy sie wielu rzeczy, i to wlasnie nasza droga nam powie, jak osiagnac nasz cel. I dzis tak jakos zawedrowalam sobie sama nie wiem jak, czekajac na kumpele, w powiedzmy ze, no w pole ;) I tam wlasnie wykonalam owe cwiczenie. Cos zajebistego, jak z czasem ukatywniaja sie wszytkie moje zmysly i to tak "ostro", jestem opadającym drzewem, targanym przez wiatr, wolno sunącym w dol lisciem, płatkiem sniegu, cząstka tego swiata, czuje kazda najmniejsza rzecz, ktora mnie otacza, szum czcin (bo czciny tez tam byly), spiewa padajacego sniegu, muuuuzzyyyykaaa. Rozumiecie? Moze nie, ale ja mam czasem taka klepe, ktorej nikt nie rozumie (co nie Luna?:P) i do nikogo nie mam z tego powodu pretensji :). Ok, to wsio :P

graphitowa_roza : :