Komentarze: 2
Tak, pewnosc siebie. Znowu mysle troche o sobie, jak o niezniszczalnej. Ale tez troche bardziej o tej, co biegnie na góre, a zejść juz nie da rady. Heh... Teraz jest okres kiedy z wolna wchodze na prostą, po tym koszmarnym zejsciu na dól. Zresztą czy ja tak calkiem zeszlam? Nie, bardziej sie stoczylam, ktoś mnie popchnąl... Nie chce nawet o tym mysleć. Teraz szukam nowych gór, ide w strone, gdzie podobno mają na mnie czekać. Dojde :). Ale chyba nie powinnam aż tyle myslec o przyszlości, za dużo w niej ostrych zakrętów, aby jej zaufać. Mimo wszystko, straszna ze mnie naiwniara. Jak male dziecko, bez względu na ilość napotkanych klamstw, pustych obietnic... Może to i szczyt glupoty, ale ja ciągle wierze w ten świat, mimo tych wszystkich obrazów za moimi plecami. Zawsze byla ze mnie paskudna idealistka. Ale jakoś... idealy mi sie pokonczyly. Na razie mam jeden prosty wytycznik - dobro. (film 'święty dym' tez zrobil swoje). Heh, kocham to życie, na razie nie tak do szaleństwa, do nie przytomności, ale kocham.
P.S.
będe robić naszywki :) sprzedam polowe badziewia zaśmiecajacego mi dom na allegro :) za 2 tygodnie wycieczka! :))) czekają mnie jeszcze TYLKO 2 angielskie! :) nienawidze nauczycielki od historii :/ muzyka! :) jebać historyce-histeryce ;)