Komentarze: 1
Koniec. Nie, skąd, początek. Koniec gimnazjum. Przeczytalam wszystkie swoje zapiski z tych 3 lat. W 1kl bylam zupelnie innym czlowiekiem niż jestem teraz, zmienialam sie z roku na rok, z miesiąca na miesiąc. Już nic sie w tym temacie nie wydarzy, rozdzial zamknięty, mam to za plecami. Z trzynastolatki w szesnasto. Tyle dobrego co i zlego. Tyle szczscia co i lez. Dziewczyny sie rozkleily (Boże, ależ Paula ryczala, chyba najbardziej z calej szkoly), przez nie ja też, zdeczko, ale skoro nawet Kapi plakala. Qrwa no... lubie tych ludzi, niech ich jasna cholera. W sumie to chyba nie znajde slow, zeby opisac wszystko co w tej szkole sie dzialo, ze mna, we mnie i obok mnie. Ale to juz minelo. Trzecia klasa, egzaminy, bierzmowanie i wszystko to co w niej jeszcze bylo mam juz za soba. A co przede mna? Moj Boze, cale zycie! Troche zal serce sciska, ale to juz najwyzsza pora powiedziec temu wszystkiemu sayonara.