Archiwum 18 lipca 2004


lip 18 2004 nyu to pa
Komentarze: 4

Ostatnio jest mi dobrze. Choc to jeszcze nie to. W sumie to moglabym biegac, snic, tanczyc i calowac jednoczesnie, to nie bedzie to. Nie umiem tego wytlumaczyc. Tu chodzi o te pokrzywy, butelke mineralnej, kilka slow, rowery, zachod, pole. W roku szkolnym juz nie bedzie tak dobrze. Ludzie to taki paskudny gatunek, ze gdy sa szczesliwi zaczynaja szukac dziory w calym i juz dopatruja sie daty konca tego szczescia. A szczescie leci sobie z wiatrem, jak św. Mikolaj, nie zapomina o nikim, ale najbardziej nagradza tych najgrzeczniejszych. Nie zaleznie od tego ile dasz otrzymasz dwa razy tyle, zalezy tylko czy dasz dobro czy tez nie. Heh, odbiegam od tematu (byl jakis?). Zajefajnie, ze jutro tam jade, fajnawo ze mam poparzne rece (stopniowanie przymiotnika 'fajnie' fajnawo, fajnie, fajowsko, zajefajnie) od tych pokrzyw, bo wiem co to znaczy, wiem co przypomina. Znikam na tydzien moi mili, jade do tego niedobrego Luniaka, wroce nie sama. Bartek wroci 27go jednak, coolaśnie :). Ucze sie zycia bez dolów, dobrze mi idzie. Jak dlugo beda na swiecie ludzie uciekajacy na pole (lub w las z braku pola, no albo nad jakas wode) ten swiat nie zginie.
Pozdro dla wszystkich.

graphitowa_roza : :