Komentarze: 2
Nie moglam zasnąć. Z samego nie zasypiania zasnelam chyba po 3. Wilam sie na tym lozku. W kazdym mozliwym miejsu, na kazdej mozliwej stronie w kazdej niemozliwej pozycji. A mysli ktore przychodzily, byly... na swoj sposob szczesliwe. Dawno nie mialam dola, tylko takie napady bolu i smutku, a moze raczej napady starchu i tesknoty. Wszystko sie do niej sprowadza, do tesknoty. W ksiazce, ktora teraz czytam, pisalo, ze gorsza od milosci nieodwzajemnionej jest tesknota nieodwzajemniona. Prawda. Moja tesknota jest chyba w 2 przypadkach na 3 odwzajemniona. To chyba wiekszosc? Co nie? Dzis jade w gory, na cale 2 tygodnie. Bedzie mnie tam znac tylko Kapi, bo to znia jade. Bede mogla byc kim bede chciala. Moze w koncu bede mogla chodzic nago wsrod innych bez poczucia wstydu. Wstyd sprawia, ze mamy sekrety, tajemnice. I moze on tez przyczynil sie do tego, ze nikomu nie powiem o marzeniu z poprzedniej noty. To znaczy... moze powiem, bo jest taka osoba przed ktora nie czulabym zadnej krepacji mowiac o tym i nie zranilabym jej tym. A ta osoba jest prze panstwa nikt inny jak wlasnie Winiara. Siok? Podoba mi sie to, siok zamiast szok :). Czuje sie jak troche we mgle, w slodkiej cudownej mgle spelnionego marzenia, warto bylo zyc, czekac, cierpiec, plakac, warto bylo wczoraj sprobowac.