Archiwum 07 marca 2005


mar 07 2005 zgrzytają
Komentarze: 2
A więc jestem. No fajnie. Ostatnio to nie jest za różowo. Chociaz czarno też nie. Tylko własnie szaro. Brakuje światła które rozproszyłoby tą szarośc na wszystkie kolory świata. Troche sie zawiodłam, albo za duzo nadzieji pokladalam. Chcialoby sie powiedziec, ze "teraz to juz nie istotne", ale to nie prawda. Jest istotne, bo pobolewa. Nie moge sie skupic na lekcjach, nie mam najmniejszej ochoty. Mało co wychodzi z moich marcowych planów. Ale są jeszcze tacy, co mozna sie na nich oprzec, chocby wirtualnie, ale zawsze. Nawet garstka by sie uzbierała. Miala byc dluga nota ale jakos chyba mi nie idzie. Deprecha mnie czapie i szarpie wieczorami. Teraz tez. Qrwa mac. Aghrrr... Garstka wirtualnych a co dalej? Into my room, my lord... Very quite close the door... come to my girl... jasne. Nie wierze. Sama nie potrafie wierzyc. Nie stąd, nie z tego świata? Musze sobie coś znaleść. He will be... He? She? Ego. Izm. Na prawo, na lewo, nie to drzewo. Drzewa ścieli. Po. Mo.... sty? spalone? palone? Because I need them... Albo być na całego albo zniknąć. Ta chwila to nic i następna tez, razem z poprzednią nic nie znaczą. Czy potrafimy znosic siebie w najgorszych wypadkach? Bo mi az zeby same zgrzytają.
graphitowa_roza : :