Archiwum 05 kwietnia 2005


kwi 05 2005 CKOD
Komentarze: 0
"Uciekaj stąd, póki masz jeszcze szanse! Uciekaj! Dobrze ci radze!" CKOD. Dzis byl taki dzień, kiedy pomyślałam, że źle mi. Facet dzis na dworcu zaczął się trząść, potem spadł z ławki, uderzył głową w peron, krew. Jakaś kobieta, podbiegła, złapała go i zadzwoniła na pogotowie. On leżał cały wygiety, jakiś chłopak przeskoczył przez tory, wziął patyk i włożył mu w zęby. Kilka chwil potem było słychać syreny karetki. Chłopak od patyka pobiegł znów przez tory, żeby sprowadzić karetke właśnie tu. Czerwone chusteczki higeniczne na zakrwawionej głowie, zakrwawionej twarzy. "Nie bedzie żadnej rewolucji!" CKOD. Sama nie wiedziałam co robić, sama nie wiedziałam co myśleć, nawet nie wiedziałam gdzie patrzeć, jak patrzeć... Nie wiem nadal. Nie wiem, czy naprawdę ide do przodu, czy stale zataczam kręgi. "Będzie bolało, cała dusza i ciało!" CKOD. Wtedy w lesie wysnuła marzenie, które było po części też moim marzeniem, tylko ona poszła o krok dalej. Odważniej. Wszyscy snujemy wielki sen o wolności. Założyć plecak i iść. To takie proste. To zasługuje na to poświęcenie. Czasem czuje, że rzuce sie ślepo w każdą herezje i sen, pokażcie mi tylko którędy. Nie potrafie działać w 100% sama jeżeli nie mam na karku misji z innych światów. Moich światów, które czasem chcą zaistnieć. Czasem czuje się tylko i wyłącznie sobą w moim własnym chaosie. "Teraz wiszę 4 metry nad podłogą" CKOD. Moje głosy są rozdarte, bo jest ich wiele. Nie moge zagłuszyć własnego krzyku, aby usłyszeć własny szept. Nie wychodzą mi rozmowy ze sobą. Sama siebie truje ironią i krzywym uśmiechem. Ciągle tak bardzo brakuje mi pokory, skruchy. A gdy zatrzymam sie... nie moge, przeciez musze sie miotać, uderzac i obijac, bo ta cisza.. Ta cisza prawdziwa utopi mnie, w nagiej prawdzie o mnie. I czuje, że są dwa życia, jedno które chcę wieść, drugie, które wieść powinnam. Dni opadają jak liście, kiedyś opadną wszystkie. A ja coraz bliżej rozstaju tych dróg. Dojść do ładu mi trzeba. Być nagą. Nieuczesaną, nierozczochraną. Być nagą wśród was, przed sobą, przed nagą prawdą. Czy ktoś kiedyś miał coś dobrego z mojego słowa?
graphitowa_roza : :