Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18
|
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 18 sierpnia 2005
Nadal jestem w Londynie. Ale to teraz nie istotne... Jest zajebiście,
to prawda, dużo już widziałam i podoba mi się. Klimat, nastrój tego
miasta, troche wiecej mgły i byłoby idealnie. Móc widzieć jesień tutaj...
kolorowe liście na drzewach przy Parlamencie... i nie zwracać uwagi
na te pikiety przed nim, ze zdjęciami okaleczonych czy głodujących dzieci
gdzieś, gdzie nie mam zamiaru trafić. Tak mało mnie dotyczy i nie chce,
żeby mnie dotyczyło. Nie zasilam już szeregów tych, którzy chcą za wszelką
cene naprawić świat. Nawet siebie nie chce na dzien dzisiejszy naprawiac.
Całkowicie zapadłam się w świat Hellsing (takie anime), jest to silniejsze
niż kiedyś X Clamp czy nawet Evangelion. Dziecko. Dziecko we mnie ma
fantastyczny ubaw, zwłaszcza teraz, w tym mieście, w którym przeciez
rozgrywała sie akcja Hellsing'a. Moge zwiedzac miejsca, ktore były ukazane w
anime, zwłaszcza Tower of London. Piekne. Kiedyś wielka twierdza, dziś małe
zabudowanie wśród tych wszystkich wierzowców, tuż nad Tamizą, zieloną i
brudną, jak na każdą z większych europejskich rzek przystało. Cholernie
podoba mi sie to miasto. Żadne mi sie jeszcze tak nie podobało. Podoba mi
sie na tyle, żeby tu wrócić, jeszcze nie raz. Ale już nie żeby zwiedzac z
bandą dzieciaków tylko żeby... pospacerować i... poszukać. Mniejsza z tym
kogo, wiem, że nie istnieje, ale czy to wogole ma jakies znaczenie?
Bawie się znakomicie, dawno nie miałam tak rozbudzonej i żywej wyobraźni,
pracuje na pełnych obrotach, az dymi, huczy... i przysłania realnośc.
Pieprzoną, niechcianą rzeczywistosc. Tylko jedna, jedyna rzecz mnie do
niej przywołuje, a mianowicie jeszcze bardziej pieprzone pieniądze.
Przyjdzie kiedys taki dzien, ze nie będą już dla mnie problemem
(wygrana w totka czy śmierć?). Sune w jakiejś usypiającej rozum mgle.
Ile czasu potrzeba, aby zapomiec skad sie jest? Czuje, ze jest
to mozliwe, i ze to sie stanie. Nie ze mną, z nimi. Dostali sie do
jednej z najlepszych szkół w okolicy. Pogodziłam się z samotnością,
która zaczynała mi tu dokuczać i jest dobrze. Wymyślam sobie całą
gromade towarzyszy i nie jestem sama. Nocą, tylko czasem, ale tego nikt
nie słyszy, chyba że Londyn. Bedzie słuchać jeszcze przez niecałe 2 tygodnie.