Archiwum 06 lipca 2003


lip 06 2003 Trans
Komentarze: 4

Ząb mnie boli, plecy też, niebawem zaczną mnie boleć oczy, ale to nic, serce dziś nie boli, dobry omen. Wczorajsza noc byla dla mnie bardzo ważna i niezwykla. Nakręcilam sie, naprawde sie nakręcilam na OBE. Odprężam cale swoje cialo, rozluźniam, staram sie uspokoić umysl, lecz to latwe nie jest, zatem próbuje innej metody, odlatuje w marzenia, czuje to mrowienie na calym ciele, jest bosko, cieplo, wygodnie, rozmarzenie. I ten moment który decyduje o wszystkim. Uczucie jakby kopną cię prąd, wtedy trzeba porzucić marzenia i to przytrzymać. Uczucie jest takie jakby sie trzymalo kierownice pędzącego samochodu na wyboistej trasie i próbowalo nie wypaść z drogi. Tej granicy jeszcze nie przekraczalam, ale wczoraj sie udalo, nie wypadlam z drogi. Uczucie kopnięcia prądu staje sie zastępowane przez niesamowitą, cudną lekkość, jekby sie plynelo na materacu po morzu, czuć lekkie kolysanie. Lecz moje cialo fizyczne sie nie rusza, jednak czuje kolysanie i jakbym sie odrywala od fizycznej powloki. Analizowalam to powoli, nie wszystko falowalo. Okolice żelądka, glowa i kark byly tylko fizycznie. Wyrwalam się z tego, zapamietalam wszystko, rozmasowalam nadgarstki i pogrążylam sie w najzwyczajniejszym w świecie śnie. Teraz już wiem, nad czym musze popracować.

graphitowa_roza : :
lip 06 2003 Imperium wskrzeszono
Komentarze: 3

Yeah! W końcu podlączyli mi kompa i już wszyściutko jest ok. Caly dzionek tylko nosilam, podawalam, przynosilam, wycieralam, ukladalam, przenosilam i skladalam. Tak to jest w czasie remontu kiedy trzeba wszystko wynieść z pokoju itp. itd. Zmęczona jestem... Jeszcze musze iść z mlodszym bratem do kościola... i to już za 10 minut (sic!). Strasznie jest żyć w tak pobożnej rodzinie, jakby stara nie mogla z nim iść, jakby nie mógl sam iść (ma już te 10 lat, to poważny wiek), nie, JA musze z nim iść mada facka. Pleeeecki mnie bolą, niech mi ktoś zrobi masaż... Dziś też caly dzień padalo, tylo teraz kiedry musze iść do tego porąbanego kościola to przestalo, typowy przyklad Boskiej wredoty. Odlączyli mi telefon, na szczęście mam komóre ;). Do Przyjezierza jade w 14, w poniedzialek (ale nie jutro ;)). Ok, koniec narzekania, mam kompa i wszystko w nim dostatecznie sprawnie chodzi, mój kochany Wincent :*   (tak sie moj komputer nazywa, a drukarka to Skurwysyn).

graphitowa_roza : :