Archiwum 20 września 2003


wrz 20 2003 Znalazłam
Komentarze: 11

I mam. To czego chciałam. I dobrze mi tak, głupia byłam. Teraz już wiem wszystko.

Dziś zapalę świecę, tą byczą, czarną, zdobioną. Zapale ją w hołdzie tego, co dziś we mnie zgasło, doszczętnie. Ja już nie uważam jej za przyjaciółkę, powiedzieć jej o tym? Nie, no bo jak? Ale skoro nie jestem już jej przyjaciółką, to zwalnia mnie to z wielu obowiązków, moge dać sobie z nią spokój. Tak po prostu, tak zwycajnie, tak sobie! I wiecie co? Czuje ulgę. Freedom :) i jest spooooko :))). Oczywiście, ndal będe ją kochać, ale już tak inaczej, tak jak będe chcieć. Może kiedyś (może niebawem) i ta miłość minie. Ulga, naprawde lepiej mi. Jest dobrze. Tylko jeszcze zapalić tą świece "na grobie tej przyjaźni" dziś ją pochowam, była już stara i ledwo żywa. Miło będe ją wspominać. Straciłam przyjaciółke, ale fajnie! Paradoks.

To była jedna sprawa, teraz już zamknięta.

Wiem też co będzie dalej z inną osobą. Mijanie sie, wykręcanie z uśmiechem, wiem co jest wazniejsze i cenniejsze dla mnie. I to będzie tak długo, aż ta osoba zrozumnie, może będzie boleć, ale cóż, życie.

To była druga sprawa, teraz już zamknięta.

Hehe, a w tym przypadku będe czekać, może nawet i wieczność. Ale też uświadomiłam sobie kogo przez to tracę, a kogo mogę zyskać. Zaryzykuję, vabank, na jedną kartę. Zboczenie do hazardu. Czeka mnie szczęście, dużo szczęścia. I choć teraz czuje sie kiepsko i wogóle to nie jest mi za wesoło, wierzę, że ten stan sie zmieni i spełnią się dwa marzenia. Oby.

To była trzecia sprawa, nadal otwarta.

Dziękuję, Amen.

graphitowa_roza : :
wrz 20 2003 Znajde
Komentarze: 6
Bezradność chyba dobija każdego z nas, tylko nie tych najwiekszych egoistow. Czasem tak trudno znalesc w sobie jeszcze odrobinke cierpliwosci. Ona sie konczy. Cierpliwość i ta "przyjaźń". Znowu zbyt wiele pytan i rozterek nagromadzilo sie w moim sercu. Dlatego dzis jade po odpowiedzi. I wszystkie rozterki zniknął. Czasem mam dziwne wrażenie, że wszechśwait czegoś chce ode mnie, coś próbuje mi powiedziec. I wtedy oni wszyscy tak sie na mnie patrzą...tak dziwnie...
Musze sie przyznac, ze chce uciec. Zasnąć. Ile można walczyc? Ścierać sie z ponurą rzeczywistością. Na jak długo jeszcze starczy mi sił? A co będzie kiedy to ja upadnę i nie będe mieć siły wstać i podniesc moj miecz. Mam ochote nim rzucic, zostawic go, ten miecz. Mam dosc. Czemu ja tak dużo widze i rozumniem? Nawet wojownicy maja czasem dosc walki. Qurna, to nic. Musze tylko zlapac głębszy oddech. I sens. Dzis znajde odpowiedzi.

 

graphitowa_roza : :