Komentarze: 11
I mam. To czego chciałam. I dobrze mi tak, głupia byłam. Teraz już wiem wszystko.
Dziś zapalę świecę, tą byczą, czarną, zdobioną. Zapale ją w hołdzie tego, co dziś we mnie zgasło, doszczętnie. Ja już nie uważam jej za przyjaciółkę, powiedzieć jej o tym? Nie, no bo jak? Ale skoro nie jestem już jej przyjaciółką, to zwalnia mnie to z wielu obowiązków, moge dać sobie z nią spokój. Tak po prostu, tak zwycajnie, tak sobie! I wiecie co? Czuje ulgę. Freedom :) i jest spooooko :))). Oczywiście, ndal będe ją kochać, ale już tak inaczej, tak jak będe chcieć. Może kiedyś (może niebawem) i ta miłość minie. Ulga, naprawde lepiej mi. Jest dobrze. Tylko jeszcze zapalić tą świece "na grobie tej przyjaźni" dziś ją pochowam, była już stara i ledwo żywa. Miło będe ją wspominać. Straciłam przyjaciółke, ale fajnie! Paradoks.
To była jedna sprawa, teraz już zamknięta.
Wiem też co będzie dalej z inną osobą. Mijanie sie, wykręcanie z uśmiechem, wiem co jest wazniejsze i cenniejsze dla mnie. I to będzie tak długo, aż ta osoba zrozumnie, może będzie boleć, ale cóż, życie.
To była druga sprawa, teraz już zamknięta.
Hehe, a w tym przypadku będe czekać, może nawet i wieczność. Ale też uświadomiłam sobie kogo przez to tracę, a kogo mogę zyskać. Zaryzykuję, vabank, na jedną kartę. Zboczenie do hazardu. Czeka mnie szczęście, dużo szczęścia. I choć teraz czuje sie kiepsko i wogóle to nie jest mi za wesoło, wierzę, że ten stan sie zmieni i spełnią się dwa marzenia. Oby.
To była trzecia sprawa, nadal otwarta.
Dziękuję, Amen.