Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16
|
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum 16 czerwca 2005
Smutno, smutno i bardzo. To pewnie nie ma sensu. Wprawdzie w poniedziałek sie
dowiem, ale przeczówam. Czy raczej myśle realistycznie. Szkoda mi Pani Profesor
Wnuczyńskiej. To, że będe zaglądać tam, na UMK uznałam już za pewnik. Jednak
to niewiele. Polski z kimś innym... bleh... Szkoda mi, smutno tak jakoś...
źle, niedobrze tak nam wszystkim, większości IA. Cholera by wzieła tą cichą
nadzieje. Na podstawie tego problemu rozwarzam kwestie zaufania. Z dobroci
i prostoty (nie mojej) zrodziła się ta moja ufnośc. Wszystko jest przecież
na dobrej drodze. Opatrzność kocha swoich neurotyków. Ilu ich stanie w
szeregach nim skończy się? Nie chce zegarów czy kalendarzy, nie chce czasu.
Ufność względem losów świata i ludzi, nie względem drugiego człowieka.
Bowiem tą ufność już przerobiłam, przynajmniej w zakresie podstawowym.
Jeszcze tylko kilka kajdanów i będe wolna.