Najnowsze wpisy, strona 31


maj 14 2004 Śli mak
Komentarze: 1

Muzyka. To jak latwo można ją mieć przez Internet jest po prostu boskie. Lepiej mi, nie aż tak dużo. Jestem jak taki ślimak co wpadl do studni i próbuje wyjść na powierzchnie. I kiedyś wyjdzie, ale to nie takie hop siup, nie dla ślimaka. Czasami są takie dni, że idzie nawet szybko, ale potem zazwyczaj dzieje sie coś, przez co osuwa sie na dól. Dziś jest dzien tego szybszego pięcia sie w góre. Do slońca. Wczoraj mialam byc na próbach w kościele, na bierzmowanie. To chyba nie bylo zaskakujace, jak wiele dzieci bożych ucieklo z Domu Ojca. Wiara to też nie w modzie. W kazdym razie, kiedy powinnam byc na mszy bylam na polu, a kiedy na próbach bylam na cmentarzu i bulwarze. To pole to mi zdecydowanie dobrze zrobilo, zwlaszcza po skonczeniu AL'a. Ta ksiazka tak samo jak Ptasiek czy Weronika lub Pielgrzym duzo zrobila. Czasem wydaje sie sobie niesmiertelna. Tak naprawde jestem slimakiem, kazdy moze mnie zdeptac, nawet bez przyczyny, ot tak. Moja dusza czuje sie, jakby wyszla spod prysznica. Dobry omen.

graphitowa_roza : :
maj 12 2004 gryze sobie
Komentarze: 5

Gryze. Sobie kciuk. Czasami wlancza mi sie taki odruch gryzienia. Wtedy zazwyczaj gryze sobie palce, ale nie za mocno. Przydalby sie gryzak, ale 16sto latce to chyba nie wypada. Choć to co wypada a co nie malo mnie obchodzi. Cóż, wyczucie i takt nie są ostatnio w modzie, co innego szczerość aż do bólu. Czas dżentelmenów przeminąl juz dawno i nie mam zamiaru za nim plakać, choc czasem wyjatki sie zdarzają. Ale one tylko potwierdzają regule. Mniejsza. Wypisalam dziś podania do LO, jutro te 3 świete papiery trafią do miejsca przeznaczenia. Cala moja nadzieja w tych kartkach :). Boze spraw zeby do XLO, proszeee... A teraz wezme duże nożyczki i zaczne wycinać. Takie coś z myśli, z życia. Może lepiej skalpelem a nie duzymi nożyczkami? Nie, chce szybko. Chce. Ale i tak nie. Bo to jest jak guma do żucia we wlosach, z CZASEM schodzi. Pytanie: tu czy sensowne? Szczerze, to kogo to obchodzi?
'We love the pain' - Guano Apes

graphitowa_roza : :
maj 10 2004 Szczypie
Komentarze: 3

Podobają sie wam moje noty? A to zaskakujące. Od tylu zaskakuje sama siebie. Wrócilo mi oddychanie muzyka. Bo tego nie bylo jeszcze wtedy, bo wtedy oddychalam dla kogos innego. Wrócilo mi egoistyczne patrzenie na piekno, odruch dzielenia sie niebawem zaniknie. To przystosowanie obronne mojej duszy, zwane graphitem. Teraz je rozpoznaje, bardzo dobrze, bo pojawilo sie poraz drugi. Po raz drugi kiedy wszystko to, czemu sie oddalam, to w co wierzylam przysypal snieg. Zaspy, ktorych nie roztopie swoimi uczuciami, wiem, próbowalam. Prywatna, nawet ciepla skorupa z zeszlego roku, troche tu jeszcze brudno... Tam wyblakle zdjęcie dziewczyny z czarnymi oczami, tam figurka tego chlopaka z gitarą, a tam dalej na ścianie wymalowane oblicze tej w okularach. Teraz dorzuce tu cos jeszcze. I jak sie wszytko ladnie zlozylo, jak poukladalo sie samo... Tak, wszystko gra. Gra? Moze w warcaby. Zapedza w kozi róg czarne i biale cząstki wlasnego ego. I tak sobie gra ze mną, w warcaby, już od zawsze, jeszcze do nigdy. Co teraz zrobie? Bede sluchac muzyki. Kochac i nienawidzec zaleznie od rytmu. Muzyki, tak, udeżenia pionkow w szachownice wystukuja rytm. Ahhhh jak ja lubie tak pisac, zadnego pitolenia o namacalnej fizyce, w stylu 'dzis bylam tam i zrobilam to i to', ne, ne dla mnie takie coś. Czysta pneuma. Au, au. Szczypie. Maestro...

graphitowa_roza : :
maj 09 2004 and now I'm flying.......
Komentarze: 3

...and now I'm flying, like an angel, to the sky... (lords of a boards, Guano Apes)

Jest mi dziwnie. Pozytywnie dziwnie. Mam uczucie jakby coś do mnie wróciło. A coś innego jednocześnie odeszło. Odeszło na zawsze, nie wróci nigdy. Myślalam, że będzie mi po tym ciężko. Bylo. Myślalam, że bedzie tak dluzej. Ale z czasem jak tamto odchodzilo, coś innego wracalo. Zaskakujące, że po 16 latach moge sie obudzić i dlugo wpatrywac w swoja dlon, zupelnie tak, jakbym wlasnie ją odkryla. I mam ochote caly dzien przesiedziec w tramwaju z walkmenem i patrzec na ludzi, na miasto, na niebo i chodniki. Przeciez juz tak bylo, bylo, bylo. Czy ja sie jakos bardzo zmienilam przez ten rok? Czym wlasciwie byla ta trzecia klasa? Snem. Pieknym. Idealnym, w swoim czasie. Teraz przebudzona, sama w lóżku. Jak zawsze. Palcami probujac dotkanc widma. Zawsze o czymś snie. Zawsze o jednym i tym samym. I potem biegne na zlamanie karku, za szybko, nie czujac bólu. I wydaje mi sie, ze to ja jestem tu glowna bohaterka i to na mnie patrzy teraz niebiańska widownia. Jakby nie miala niczego innego do roboty. To uczucie bylo zawsze. Nawet nie dopuszczam do siebie mysli, ze mogloby byc inaczej. Bohaterka filmu, ksiazki, postac z obrazu, robiaca wszytko, zeby nie przeszli obok niej obojetnie. Musi cos znaczyc, inaczej oszaleje. Kim to ona nie byla, kim byc nie chciala, kim wydawalo sie jej, ze jest? Pewnie nie ja jedna doswiadczam takiego olsnienia na temat swoich parszywych wad. I wiecie, choc mdli mnie od tego wszystkiego, nie zmienie tego, bo tego nie zmieni nikt. Dalej bede zyc w swoim swiecie. I ciagnac spektakl za spektaklem, stajac na glowie, jakby to wszytko najladniej tu opisac. Heh, chcialam napisac w tej notce cos zupelnie innego... Moje sny, marzenia. Moje nadzieje, wiara. Moje wzloty, upadki. Ciagle to slowo 'moje'. Moje czyny, moje osiagniecia. Moje zdanie, moja sprawa. Tylko moja sprawa. Kto wie, moze za kilka miesiecy znowu zaczne pisac te banalne wiersze, sama bede je czytac i sama je podziwiac. Sama je palic... Wyrywac skrzydla motylom, strzelac do ptakow. Ten facet, od 'egoistycznych genow' mial jebana racje. A ja za nic w swiecie nie chce wierzyc, ze istniejemy dla siebie. Skoro istnieje dla takiego gowna jakim jestem, to kolejny wschod slonca nie ma sensu... ten tekst pewnie ma go malo... zawsze brakowalo mi odrobiny skromnosci. ...and now I'm flying...like an angle... to the sky... zyje dla moich marzen....

graphitowa_roza : :
maj 06 2004 One year old
Komentarze: 3

Niedawno miną rok od założenia tego oto bloga. Zmieniło się niemal wszystko. Aż wymieniać się nie chce jak wiele. Ale mam paskudne wrażenie, że skądś już to znam. Pamiętam idee pisania tego bloga. Chodziło o nikogo innego, jak o Beatę i Winiacza. Z myślą o nich założyłam tego bloga, z myślą o nich go wtedy urządziłam i z myslą o nich pisałam, aż do września. To miała być forma utrzymania z nimi jako takiego kontaktu, z niektórym osobą wiadomych przyczyn. Idea została spełniona, ale blog byl prowadzony dalej. Czy z przywiązania, czy przyzwyczajenia, a może już dla kogoś innego? W każdym razie zwrocil moją uwage na zjawisko, jakim są same blogi, one zabieraja teraz duza czesc czasu, który spedzam w necie i są swego rodzaju wirtualnym zainteresowaniem. Blog troche przeszedl, poczynając od moich walk z HTMLem, poprzez haslo, to, ze nie moglam dodawac notek, wyrzucenie sporej ilosci notek, na stanie obecnym skonczywszy. Zawsze dobrze mi sie tu pisalo, ale to juz tylko cien tego, co bylo. Kiedyś to byl jedyny blog, moje "oczko w sieci", juz tak nie jest. Wogole kiedyś to byl mily, przytulny, zaciszny, darmowy serwer, blogowiczow bylo mniej i bylo sielankowo, ze tak powiem :). Mam nadzieje, ze to co nastukalam nie brzmi pozegnalnie, bo ja sie wcale nie chce zegnac :P. Bede tu zerkac od czasu do czasu, cos pisac, nie wiem czemu. Nigdy go nie skasuje. A wiecie co jest śmieszne? Że wy do tej pory nie wiecie, jak ja mam na imie :P. Nie powiem wam :P. A moze ktoregos dnia go tak porzadnie reaktywuje... kto wie? ;)

graphitowa_roza : :