Komentarze: 7
Jadę, nie jestem pewna czemu, kilka pytań do świata, na które pragne zdobyć odpowiedź, a jeżeli będe spokojna, otwarta i szczera, znajde wszystkie odpowiedzi, bo one tam są, a więc jadę, wiatr we wlosach, naprawde zimno, ale to nic...
Leżę na tarwie, jeszcze ciężko oddycham, jazda była wyczerpująca, zimno, piękne niebo...
1000 myśli, dół z powodu Anity, nienawidze kiedy ona cierpi, Anita jest aniołem, nie powinna cierpieć, Marcin to kretyn, nie pociesze jej, nie umiem jej pocieszac, zawsze jest mi tak smutno kiedy ona placze, nie tak łatwo jest być dobrą przyjaciółką...
Jest jeszcze Janis, poczucie mojej bezradności wzrasta, chiałam wysłać sms'a ale jej telefon był wyłączony, ziemia robi sie coraz zimniejsza, jeszcze troche i nie bede mogła tak sobie tam leżeć i patzreć w niebo... Jedno proste pytanie "co mam zrobić?" zadaje je i czeka, odpowiedzi zawsze przychodziły...
Po kilkunastu minutach dzwoni telefon, Luna, serce bijące szybciej, zielona słuchawka, jej głos, czy ja ciągle jestem na ziemi? Czy może już delikatnie dotykam nieba? Lecz nie... płakała, cierpi, bardzo cierpi, za 2 tygodnie wychodzi, po jakimś czasie znowu tam wroci, boi sie, jest sama, mówi, że czasem tam jest strasznie, noce w tym ośrodku są dla niej bardzo ciężkie, tęskni, kocha, chce mnie zobaczyć... Ściśnięte gardło, żegnam sie z nią, czerwona słuchawka, bezradność...
Rzucam tym pieprzonym telefonem przed siebie, kłade sie na ziemię, 5 łez, tylko na tyle mnie stać...
Wstaje, szukam telefonu, w końcu go znajduje, nic mu sie nie stało, podnosze go, patzre przed siebie, widze dzrewo, wysokie, naparwde spore, podobne do mego bólu pod względem wielkości, jedno słowo w myślach "spróbuj"...
Szybki oddech, biegne, wiem czego chce, dobiegam w końcu, podchodze bliżej, chciwie łapiąc powietrze, zaczynam się skrabać...
Spadłam z 3 gałęzi, obtłukłam sobie ręke, poszarpałam sweter... bezradność...bezradność... nie wejde na to drzewo, dzis go nie pokonam, ale wroce tu jeszcze kiedys...
Wracam, wsiadam na rower, jade do domu,jak wróciłm to pokłuciłam sie ze starszą o to o co lubimy sie kłócić najbardziej, o moje ciuchy i to ile siedze przed kompem, booooli, zresztą nie ważne, nie musicie komentować, wyszło długo, wiem, przepraszam...