Najnowsze wpisy, strona 46


wrz 18 2003 Tęsknię, codzienność, boli?
Komentarze: 5
Chciałabym pojechać na wakacje, wiecie? Po połowie września stwierdzam, że sierpień był lepszy i mniej rutynowy, a obecna monotonia jest...OKROPNA, niech ktoś coś zmieni w tym moim życiu, może nawet je wywrócić do góry nogami, wstaje rano i potrafie przewidziec jak ten dzien bedzie wyglądał, codziennie tylko karmię zmysły, wysysam wszyściutko do czysta. Żeruję na każdym usmiechu, wylizuję do czysta każde "głębsze" spojżenie i z niezmąconą uwaga słucham jakiś bardziej sensownych słów, ale ile można w ten sposób uzyskać, ile piękna wyssać niemal na siłę? Niewiele. Czego potzrebują do życia ludzkie dusze? Moja piękna i ciepła, to są podstawowe składniki, wiem, że zawsze ktoś kocha nas niż bardzie przypuszczamy, Z A W S Z E. Ale...
Tęsknię za nią, czasem tak boleśnie uświadamiam sobie jak mi jej brakuje, gdyby ona tylko mogła tu być, gdybym ja mogła być z nią, nie oglądałabym się już na nikogo i ta świadomość mnie przeraża... Tylko to jedno uczucie się tak naprawdę zaczęło, cierpię, ale kogo to obchodzi, wszyscy są zbyt zajęci swymi własnymi sprawami... pierdoleni egoiści, robisz dla nich więcej niż na to zasługują, a oni...ehhh
Nie wiem co robić z moimi wieczorami i chyba zacznę powoli znikać, zamykac się w sobie, nie chcę tego, ale mam przeczucie, niech ktoś mnie od tego uchroni, bo jestem tu tylko dla tego Drzewa (poprzednia nota), to taki punkt zaczepienia, który z dnia na dzien zyskuje na wartości, wraz ze wzrostem cierpienia, o ktorym nie mowie nikomu, bo nikogo to nie obchodzi.
.............................................

 

graphitowa_roza : :
wrz 17 2003 Drzewo
Komentarze: 6

Dziś to do mnie dotarło... tak nagle, tak niespodziewanie spadło na mnie, nie wiem czemu akurat wtedy, na zwycajnej nudnej lekcji fizy, którą prowadzila nowa praktykantka z wadą wymowy... Zostałam zbombardowana przez potok myśli i falę uczuć, to takie głupie, gdyby spadło to na mnie w domu, to pewnie bym sie rozpłakała... Widze przed sobą mój cel, już wyciagam dłoń w jego kierunku, aż tu nagle potykam się, a cel znika z oczu i znowu jest tak daleko, caly trud na marne... Czemu sie nie udało? Pośpieszyłam się, zatopiona w własnym samouwielbieniu zapomiałam o najzwyklejszych prawach natury. Proces ktory normalnie trwa latami chciałam przyspieszyć do niemal że miesiąca, to nie porażka, to głupota, jednak ja też jestem życiowym nieukiem i stąd ten ból. Na siłe chciałam zerwać jeszcze niedojżały owoc z cudnego drzewa, ale tak nie może być. Ja nawet nie moge zerwać tego owocu choćby dojżał, nie. Musze opiekować się drzewem, troszczyć się i dbać o nie i nie zranic chocby malej gałązki. Dopiero wtedy drzewo mi zaufa, a wtedy upragniony owoc sam spadnie pod moje stopy... Tak, to właśnie to, drzewo musi mi zaufać... Heh, a z takim drzewem jak to, chyba nigdy nie miałam do czynienia. Inne drzewa często z przyjemnością obdarywują swymi owocami, a to jest inne, bardziej skryte, zamknięte i przywiązane do swych owoców. W sumie to co jest w tym drzewie tak niezwykłego, że przyciaga mą uwage i właśnie jemu poświęcam swój czas i myśli? Dawno nie widziałam tak pięknych owoców, one są w 100% prawdziwe, żadnej chemii... Zapewne dużo sie naucze od tego drzewa, nim podaruje mi swe owoce, jezeli wogole to zrobi...Tak, jestem przygotowana na porażkę, ale będe próbować, nie boje sie tego, że zabraknie mi sił, bo naprawde mi zależy na tym dzrewie, ja boje sie tego, że zabraknie mi czasu... To zbyt wiele dla mego serca i umyslu jak na kilka ułamków sekundy lekcji fizyki...chcąc nie chcąc nauczyłam sie czegoś w szkole, w sali nr.8 są jakieś dziwne wibracje...

graphitowa_roza : :
wrz 15 2003 Fallen Dreams
Komentarze: 11

Myslałam, że sama będe decydować o wybozre LO, a tu okazało sie że kochana mamusia już wybrała mi szkołę i wogóle nie mam w tej kwesti swojego zdania, extra po prostu. Zmieniam system mojej nauki, będe uczyć się na bierząco :P, ciekawe czy mi sie uda... Duszno tutaj. W tym domu, mieście, szkole... Oczy ludzi w które patrze tracą blask, przygasają, stają się monotonne, mam nadzieje że ze mną sie tak nie robi... Rutyna, szarość, monotonnia-te słowa niemal zabijają te młode dusze. Ich marzenia, pragnienia, ideały, cele, ilu z nich pozostanie z nimi? Pozamykałam dawne sprawy, odkurzyłam mój świat, teraz jest tu dużo miejsca, na coś nowego. Chce żyć, delektować sie każdym oddechem, czuć każdy dotyk, wsłuchiwać sie w każde slowo i z każdej chwili wysysac szczescie tak, zeby miec je całe. I chce wytrwać w moich przekonaniach i ideach. I zawsze być sobą, i kiedyś zostać naprawdę kimś...marzenia chwasta o tym, aby zostać dębem... fallen dreams... 


a może jednak?

 

graphitowa_roza : :
wrz 14 2003 Krzak Róży
Komentarze: 4

Od rana coś mnie nosiło, coś gryzło, coś krzyczało we mnie, wpatrywałam się przez okno w kuchni na mój krzak róży za domem (ładna-różowa), to wszystko takie jasne, oczywiste... Janis byla u mnie, wrażenia jak najbardziej spoko, wogole to fajnie było. Tylko ten telefon od Pauli, ehhh... Wiem, doskonale wiem co bedzie dalej, przerabialam to 2 razy, utone w jej pytaniach wyginając sie na wszystkie strony żeby jej nie zranić, a pozostać szczerą... Myslanc o jutrzejszym dniu czuje bardzo wyrazna niechęć... Jakos dziwnie długo wracało mi sie do domu po odprowadzeniu Janis, każdy krok powodował kolejne załamania w czasoprzestrzeni moich zmysłów i odczuć, tak dzieje sie kiedy serce i umysł kontemplują ze sobą a nie chcą znowu sie kłócić. W końcu stanęłam przy moim krzaku róży, delikatnie całując jej płatki i pieszcząc dłońmi liście. Róża powiedziała mi o wszystkim, a ja opowiedziałam jej o moich odczuciach, moja róża bardzo mnie kocha a mnie tak dawno przy niej nie bylo... Ona teraz powoli zasypia, jest senna i słaba a jej płatki powoli opadają, będe musiała je zebrać i znaleśc dla nich jakieś miejsce w pokoju, bo kto bedzie mnie kochac zimą?
Aha i naprawiłam koraliki, wyglądają teraz lepiej niż poprzednio, cóż...czasem coś musi sie popsuć i choć czasem jest nam z tego powodu smutno to okazuje sie, że jednak tak musialo być, aby potem moglo być jeszcze lepiej niż poprzednio...no prosze, moje koraliki mnie czegos nauczyly, moze tylko po to wpadly w moje rączki?

graphitowa_roza : :
wrz 12 2003 Skrawki Rzeczywistości
Komentarze: 8

Co do wycieczki, to jednak bylo zajebiscie, zwlaszcza nocą, chlopacy opowiadali straszne historyjki, zlanczylismy wszystkie lozka i spalismy: JA, Anita, Dzidzia, Paula, Rutek, Winiara i Igła, smialam sie duzo, kilka razy sie poplakalam ze smiechu (Boze jak ja dawno tego nie robilam). Chociaz byl 1 moment sporego zalamania, sama w ciemnym lesie, deszcz pada, szukam zasiegu do telefonu, zeby wysylac sms'a, mial byc do Luny, zostal wyslany do Janis, ale nie przypadkowo, lecz czemu nie wiem... Ostatni raz bylismy z klasa w Kamionkach, w maju facet planuje bycza tygodoniowa wycieczke w okolice Krakowa która ma byc ukoronowaniem 3 lat naszej znajomosci, jak nie wypali to nie wiem co se zrobie. Aha, no i nie pilismy, dziwne? Nie. Duzo spiewalismy (przebuj lata z radiem: czterej pancerni) teraz mnie gardlo boli, mniejsza. No to ja jeszcze wrzuce wierszyka, którego se wysmarowalam dzis po powrocie.
"Niepelnosprawne"
Nieidealne
Cenne i zamkniente
Krzywe stoi
Wyprostowane przede mna
Rowno koslawe
Do gory nogami
Nieswiadome
Pragnace zyc
Czy inne?
Tak podobne
Nie rowno identyczne
Lecz piekniejsze
Dziecko
GR

Aha, no i koraliki mi pekly...:(

 

graphitowa_roza : :