Mialam dziś LD, nie mam co pisać, bo u mnie nic nowego, zatem opisze to LD, dodam jeszcze tyle, że to bolalo, caly ten sen, bolal.... Kiedy już sie zorientowalam, że to co mnie otacza to sen, jak zwykle doszlam do w niosku że nie mam co z nim zrobić, bo to takie smutne, kiedy uświadamiasz sobie, że to tylko sen... Postanowilam uszczęśliwić kilku ludzi, pobawić się w dobrą wróżkę... wyczarowalam piękny dom, w którym zamieszkala Paula z 2 uroczych dzieci oraz przystojnym i obrzydliwie bogatym mężem, wyczarowalam plan filmowy na którym glówną role grala Anita, marzy o tym aby być aktorką, wyczarowalam konia, pięknego czarnego rumaka, dosiadla go Luna, czysta Luna...to jej marzenie które narodzilo sie w wieku dziecka nadal zyje w niej, chce mieć konia i miejsce, gdzie moglaby sobie jeździć, wyczarowalam również Hide (japoński wokalista nie istniejącego zespolo X-Japan, niezyje) a w jego objęciach Martę Kasprowicz, potem byla wielka scena na której spiewal Nightwish, pod sceną pelno ludzi, zamienilam wokalistke na Betti, czystą Betti... Krzyżak zostal pilotem jakiegoś najnowszego modelu samolotu wojskowego, Rutek nie mógl się odpędzić od pieknych dziewczyn... wogóle wszedzie wszysyc ludzie chodzili szczęśliwi, uśmiechnięci, radośni... wszyscy? no tak, tylko ja stalam w tym tlumnie, chcialam spróbować, stworzylam dla siebie najcudowniejsze ciuchy, poprawilam swoją sylwetkę, na twarz rzucialam extra makijaz, obok mnie staną Kurt Cobain i już mial mnie pocalować... odwrócialm sie od niego, unioslam sie w górę, to co widzialam to prawdziwa wyspa szczęścia... Boże jeżeli istniejesz, to czy tak jest w Raju? stanęlam na jakims wierzowcu, skoczylam w dol, uwielbiam tak uciekać ze snu...poprzez "smierć" do realnego świata powracać, każdego ranka...