Najnowsze wpisy, strona 53


lip 08 2003 Dzień cudów
Komentarze: 4

Wczoraj byl dzień cudów. Spotkalam Ją, szybka wymiana slów, szybkie stworzenie planu, oczekiwanie, klamstwo, dzialanie, jazda, sen na jawie, cuda, wino (za dóżo, zawsze będzie za dóżo) cuda, cuda, cuda. Uwierzyć nie moge, gadalam z Nią, moglam sie do Niej przytulić, tak bezkarnie, tak niewinnie, jakby nic sie nie stalo. Nigdy więcej wina, ono nic nie daje, nienawidze wina, winne jest wino, koniec z winem, to wino mi wszystko pierniczy, pierdolić wino (Winiacz, nie o Ciebie chodzi!!!). Teraz tylko sie modle do wszystkich Bogów świata, aby pozwolili na replay. Jej oczy, oczy, oczy, oczy, wlosy, usta, dlonie, ramiona, cala ona, tańczy jak oszalala w mych myślach, jej slowa, wszystko to - kolejne obrazy do galerii wspomnień, dobrych wspomnień... Szaleństwo, chore pragnienie aby zostać tam z nimi na noc, lecz nie, ta gwiazda nie lśni dla mnie. To nic. Modle się. Nieumniejętnie. Lęk. Bogowie pozwólcie. Anioly śmieją się. Śmnieją...

graphitowa_roza : :
lip 07 2003 wolność
Komentarze: 8

Dżizus, jak mnie bolą plecy. Dziś terapeutka znowu sie nademną znęcala, a mówila, że sie lenie, niech sama spróbuje zrobić takie ćwiczenia :P, ale ciii, lubie ją :) jeszcze do czwartku tam pojeżdże.... Auuuu auuu auuuu, kce masaż, nie moge nawet skarpetki zalożyć bez bólu, czuje sie 50 lat starsza ;). Jadąc do Trunia myślalam o problemie, który dokucza mi już od jakiegoś czasu, czyli mianowicie "czym jest wolność?" i jakoś z moich myśli wyplynelo stwierdzenie, że świat nie jest wolny, jest zniewolony przez ludzi. A ludzie sami budują sobie klatki, stawiają mury wlasnyego getto i zatrudniają się do niewolniczej pracy. Oczywiście nie wszyscy, są wyjątki. Trzeba pamiętać, że wolność to nie jest robienie tego co sie chce, wolność to nie anarchia. Wolność to otworzenie swego serca i umyslu na naturę, milość, prawdę (choć ta dla każdego jest inna) wolność to również świadomość, i przewidywanie konsekwencji. Wolności nie osiągniemy w sposób fizyczny, jest to po prostu niemożliwe, nie w dzisiejszych czasach, mówi sie że to pieniądze dają wolność, owszem, jeżeli nie zajmą pierwszego miejsca w naszym życiu i nie będą same w sobie szczęściem tylko środkiem do jego osiągania. Trzeba po prostu znaleść zloty środek, on jest bramą do wolności. Czy wolność po śmierci? Tak, jeżeli jej zapragniemy, ale jeżeli po śmierci zachowamy nasze ciasne, ograniczone postrzeganie świata.... uwolnijcie umysly, wtedy będą mogli zamknąć was w klatkach, a wy i tak będziecie wolni....

graphitowa_roza : :
lip 06 2003 Trans
Komentarze: 4

Ząb mnie boli, plecy też, niebawem zaczną mnie boleć oczy, ale to nic, serce dziś nie boli, dobry omen. Wczorajsza noc byla dla mnie bardzo ważna i niezwykla. Nakręcilam sie, naprawde sie nakręcilam na OBE. Odprężam cale swoje cialo, rozluźniam, staram sie uspokoić umysl, lecz to latwe nie jest, zatem próbuje innej metody, odlatuje w marzenia, czuje to mrowienie na calym ciele, jest bosko, cieplo, wygodnie, rozmarzenie. I ten moment który decyduje o wszystkim. Uczucie jakby kopną cię prąd, wtedy trzeba porzucić marzenia i to przytrzymać. Uczucie jest takie jakby sie trzymalo kierownice pędzącego samochodu na wyboistej trasie i próbowalo nie wypaść z drogi. Tej granicy jeszcze nie przekraczalam, ale wczoraj sie udalo, nie wypadlam z drogi. Uczucie kopnięcia prądu staje sie zastępowane przez niesamowitą, cudną lekkość, jekby sie plynelo na materacu po morzu, czuć lekkie kolysanie. Lecz moje cialo fizyczne sie nie rusza, jednak czuje kolysanie i jakbym sie odrywala od fizycznej powloki. Analizowalam to powoli, nie wszystko falowalo. Okolice żelądka, glowa i kark byly tylko fizycznie. Wyrwalam się z tego, zapamietalam wszystko, rozmasowalam nadgarstki i pogrążylam sie w najzwyczajniejszym w świecie śnie. Teraz już wiem, nad czym musze popracować.

graphitowa_roza : :
lip 06 2003 Imperium wskrzeszono
Komentarze: 3

Yeah! W końcu podlączyli mi kompa i już wszyściutko jest ok. Caly dzionek tylko nosilam, podawalam, przynosilam, wycieralam, ukladalam, przenosilam i skladalam. Tak to jest w czasie remontu kiedy trzeba wszystko wynieść z pokoju itp. itd. Zmęczona jestem... Jeszcze musze iść z mlodszym bratem do kościola... i to już za 10 minut (sic!). Strasznie jest żyć w tak pobożnej rodzinie, jakby stara nie mogla z nim iść, jakby nie mógl sam iść (ma już te 10 lat, to poważny wiek), nie, JA musze z nim iść mada facka. Pleeeecki mnie bolą, niech mi ktoś zrobi masaż... Dziś też caly dzień padalo, tylo teraz kiedry musze iść do tego porąbanego kościola to przestalo, typowy przyklad Boskiej wredoty. Odlączyli mi telefon, na szczęście mam komóre ;). Do Przyjezierza jade w 14, w poniedzialek (ale nie jutro ;)). Ok, koniec narzekania, mam kompa i wszystko w nim dostatecznie sprawnie chodzi, mój kochany Wincent :*   (tak sie moj komputer nazywa, a drukarka to Skurwysyn).

graphitowa_roza : :
lip 05 2003 n i c
Komentarze: 6

Z powodu remontu odlączyli mi kompa, tą note pisze z kompa kuzyna tylko dzięki temu że poszedl z kumplem gdzies i go tu nie ma. Jutro już mają mi podlączyć kompa spowrotem. I wiecie, nie myślalam że 1 dzień bez niego będzie taki... nie oszukujmy sie, nudny. Może nie byloby tak źle gdyby nie fakt że paaaaadaaaaa. Nudze sie dzis niemilosiernie, obejżalam Czekoladę i Czego Pragną Kobiety, zadzwonilam do Pauli, zrobilam zakupki i troszku pomagalam starszej. Mowie wam coś okropnego kiedy w domu jest remont, pada i jeszcze odlączają ci komputer, w dodatku nie ma co do poczytania.... Wedlug fizyków i lekarzy nie można umrzeć z nudów czy z milości... nie wierze im.... Boże już 18:30 a ja jakoś nadal sie pożądnie nie uczesalam, może nawet mimo tego deszczu bym gdzieś wyszla, ale... jestem za bardzo świadoma mojej chwilowej nieatrakcyjności. Wyśle brata po chipsy i obejze... jeszcze nie wiem co.... co za nudy.... U M I E R A M

graphitowa_roza : :