Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27
|
28 |
29
|
30 |
01 |
02 |
03 |
04
|
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10
|
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
Najnowsze wpisy, strona 7
Teraz troche sie katuje. Kto z nas nie cierpi czasem skrycie i nie szuka
ukojenia w gg? Jakie to znamienne dla naszych czasów. Jeden nieszczęśliwie
zakochany rozmawia ze mną od 2 dni. Z 'kimś' rozmawiam od dłuższego czasu i
lubie te rozmowy, pozornie o niczym :). Słucham teraz duzo Zeppelinow. W
sumie to nie mam żadnych hmmm... problemow (?), tylko borykam sie sama ze
sobą. Ot, wkręcam sobie i za bardzo przeżywam. Musze częściej chodzic na
taras o tej porze. Może nawet wymkne się na to pole... chciałabym. Qrde,
mam otwarte okna na maksa i teraz mam tez na maksa robactwa w pokoju :/.
najgorsze jest to, ze nie mam nawet kapci i nie moge tego dotłuc...
bleeeeeeeeeeeeehhhh :///. Tak oto łososiowy pokój staje sie pułapką :P.
Zaraz ide spać. Dziwnie nastroje nachodzą mnie o tej porze. Wnusia odpisala mi,
teraz w końcu widać, że sprawdza tą poczte codziennie. Spotkanie po 15 lipca,
jeszcze kilka maili i bedzie koniec. Wychodzi, że zostane z jej książką.
Szkoda, szkoda tak... ale lepiej tak, niż wcale. Teraz "High Hopes"
Floydów... nie umiem opisac genialności tej piosenki. Czuje sie samotna od
wewnątrz. Zaś ludzie, którzy mogliby wejść, wypełnić... są daleko, mniej
lub bardziej... na troche lub na zawsze. Boże! jakie to życie jest
niepowtarzalne! I jak go tu nie kochać? Jak nie uwielbiać tych
wszystkich na swój sposob ułomnych ludzi? Jednak wole postrzegać
ich jako niesamowite jednostki, niż jako grupe. Nie jestem
zrównoważona w tym lub tamtym stopniu... Na tym lub tamtym
stopniu ktoś kiedyś sobie o mnie zęby wybije! Ja przepraszam,
ja nie chciałam, żeby moje schody były czasem takie śliskie i
strome... ale wy też macie takie fragmenty siebie... że zęby można stracić.
Wakacjeeeeeeeee. Wloką się, obijam sie. Jest dobrze. Jezioro, pontony,
dziwne wizje, Mickiewicz. W sumie to mało zakręcenie. Może i jakas robota
na boku sie trafi :D. Sielankowo, rzekłabym. Zobaczymy, co bedzie dalej :P.
Teraz jest rano. Odtwarzacz CD mi nie działa :(. Dziś przyszli licealiści
dowiedzą sie, jakich szkół zasilą szeregi. W piątek rodzina wynosi mi się do
Londynu. Ja ciągle nad Mickiewiczem, chyba z własnej klepy przeglądam strony
uniwersytetów. Jest ciepło, a pieniądze wydam na głupoty. Mimo wszystko wakacje
zapowiadają sie zwykło. Jak zazwyczaj śpie na strychu. Rozleniwiam się, troche
się boje, że zapomne wszystkiego, czego się nauczyłam. To troche dziwne, ale
wyczówam zdecydowany brak Torunia. Heh... bede musiała dac laser w cdromie
do przeczyszczenia. Taaaaaa... wakacjeee...:). No i ciagle słucham reggae.
Jakoś dziwnie idzie mi ostatnio pisanie na tym blogu. Mam wakacje. Wolałabym
nie musieć spać. Na razie jest mi dobrze. Skończył mi się mój niebieski zeszyt
ze słonecznikiem, musze kupic nowy. To będzie juz trzeci. Skończyłam tam
pozytywnym wnioskiem, to dobrze. Życie jest takie przewrotne. Cel. Najpierw
zastanów się, co chcesz robić, a potem zrób wszystko, aby to robić. Reszta
nie będzie zbyt ważna ("Reszta jest milczeniem", ostanie słowa Hamleta).
Ot, tyle.
Nie ma odpowiedzi, którą chciałam usłyszeć. Ciągle niepewność (???).
Tylko słowa... "najprawdopodobniej"..."jeżeli będe w Polsce"... "ja mimo
wszystko chciałabym utrzymać z tobą kontakt" te dwa ostatnie zaskoczyły mnie,
potem tylko "sprawdzam poczte codziennie", "spotkamy sie w połowie lipca" i
"dzwoń zawsze po 22". Ciężko teraz przychodzą mi jakiekolwiek myśli. Wiązanie
faktów... czuje coś na kształt samotności. Jak to było? To nie tylko wyrok,
to postanowienie, świadome, dobrowolne przyjęcie losu w imię idei. Chyba tak.
Moje myśli są chore i chyba za poważnie mi. Najmę pajaca, nadwornego
błazna... Czasem trzeba pewnym rzeczom zwyczajnie pozwolić się skończyć.
Iść samemu, bez trzymanki. Jakież to wszystko głupie! Przeczę sama sobie...