Komentarze: 2
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Dawno mnie tu nie bylo.
Sypie sie tu niemiłosiernie. Chyba mało kogo to obchodzi. Nawet mnie przestaje. Inne rzeczy porobily sie wazne w zyciu.
Jakos tak wyszlo. Mniejsza... Nie zastanawia se nad sensem tego wszystkiego, nie ma po co. Zwyczajnie, dzien po dniu.
Byle nie do szkoly, nie do II semestru. Nie chce. Włączył mi sie wakacyjny sposob myslenia. Nie ma mnie tu juz.
A zresztą...
Nie jestem szcześliwa. Zdecydowanie nie. Ale śmieje sie i uśmiecham.
Takie proste, za dwa tygodnie będą dwa tygodnie wolnego. Potem to niewiadomo.
Powinnam sie teraz uczyc i aż mnie chyba sumienie zacznie mnie bardzo mocno gryźć zaraz.
Nie chce tu siedzieć, w domu. Nie chce jutro jechać do szkoły. Boje sie tej szafy.
Czytałam w poczekalnie że 6ścio latki boją sie wszystkiego i ten strach jest powodem tego, że zaczynają dorastać
i potrafią podzielić czas na 3, nie tylko na teraźniejszość. Boją sie przyszłości, szkoły i po raz pierwszy zaczynają mówić
"kiedy byłem mały". Teraz mam chyba coś podobnego, tylko że stopień wyżej. Cholernie chce tych wakacji.
Pozatym wqrwia mnie ten komp, ten telefon i ta nauka. I to, że musze siedziec z dupa w domu dzis i ze pewnie nikt
do mnie nie wpadnie. Awwwwwwrrrrrr... Niech tylko zobacze jakiś zakwitający mak, wtedy wszystko będe mieć
w... nosie.
Wkurza mnie ów blog, swym zjebaniem, wie ktos jak to naprawic?! A tak pozatym... Wkurzaja mnie te petardy i duuuzo ludzi mnie wkurza ostatnio, sama pewnie tez wielu wkurzam. A jest tyle rzeczy, ktore uwielbiam... mrrrrrrrrrrrrrr... Mimo iz nauki w pizdu, to teraz, w tym momencie wlasnie, jest mi calkiem dobrze, dobrze. Dlugo to nie potrwa, ale zawsze. Może czesciej powinnam sie zapominac, zapominac... Od samego poczatku z noty na note pisze coraz wieksze glupty, moze mi sie nie chce, moze w koncu z tego wyrosne. Chociaz nie... ja juz nie rosne. A to takie na miare szyte. Wkolo tyle ludzi a ja czuje sie samotna odsrodkowo. Ze chyba nikogo nie ma w moim sroku. Tym glebokim, najglebszym srodku. Nic w co wierzylam kiedys nie istnieje, a marzenia z najwczesniejszego dziecinstwa ciagle smakuja tak samo. Czytam "Niezawinione smierci" i mysle o smierci (b.dobra ksiazka, mokre oczy) i mysle, ze jest dobra (dla osoby umierajacej, nie dla rodziny i przyjaciol). I chyba nic by sie nie zmienilo, gdyby mnie tu nigdy nie bylo. A ja tak do konca to nie wiem czy chce tu byc. Miejsce fizycznego pobytu malo co zmienia, moze zmiana nie fizycznego miejsca pobytu zmieni wszystko. Przydaloby mi sie... polozyc na trawie.