Najnowsze wpisy, strona 41


sty 07 2004 Droga
Komentarze: 6

Nyu, mamy zajebisty nowy rok, wkoło pełno śniegu, zimno jak cholera, w szkole po staremu, w niedziele WOŚP (hyhyhyhyhy, Wino do boju!:)). U mnie wszytsko w miare ok. Przeczytałam se "Pielgrzyma" i opowiem wam tutaj o moim ulubionym ćwieczeniu jakie znalazłam w tej książce, o ćwiczeniu szybkości. Polega to na tym, żeby iść jakąś drogą, ale iśc bardzo, ale to bardzo pomału, prawie wcale sie nie poruszając, kroczek po kroczku. DLa niektorych moze to byc meczace, ale chodzi tu nie o to, aby dazyc do celu, tylko aby patrzec na droge, samemu stawac sie droga, jednoczyc się z nią, obserwowac. Jak sie tak idzie to mozna dostrzec strasznie duzo rzeczy, jakich nie zauwazy sie idac szybko, czy tez normalnie. A uslyszec ile mozna, no bosko ludzie po prostu. Bo jezeli bedziemy uwaznie patrzec na droge, dowiemy sie wielu rzeczy, i to wlasnie nasza droga nam powie, jak osiagnac nasz cel. I dzis tak jakos zawedrowalam sobie sama nie wiem jak, czekajac na kumpele, w powiedzmy ze, no w pole ;) I tam wlasnie wykonalam owe cwiczenie. Cos zajebistego, jak z czasem ukatywniaja sie wszytkie moje zmysly i to tak "ostro", jestem opadającym drzewem, targanym przez wiatr, wolno sunącym w dol lisciem, płatkiem sniegu, cząstka tego swiata, czuje kazda najmniejsza rzecz, ktora mnie otacza, szum czcin (bo czciny tez tam byly), spiewa padajacego sniegu, muuuuzzyyyykaaa. Rozumiecie? Moze nie, ale ja mam czasem taka klepe, ktorej nikt nie rozumie (co nie Luna?:P) i do nikogo nie mam z tego powodu pretensji :). Ok, to wsio :P

graphitowa_roza : :
gru 29 2003 Postanowienia
Komentarze: 3

Rok się kończy. W sumie cieszy mnie ten fakt, bo do tych najbardziej kolorowych to on nie należał, w zasadzie rok 2003 był wręcz okropny, nawet w tym ostatnim miesiącu, czasem... Jeszcze 2 dni i sie skończy, czuje ulgę z tego powodu. To spoko. A co przyniesie ze sobą przyszły? Przyniesie ze sobą liceum, tego sie zdeczko boje. Ale to dopiero we wrześniu :). Tia, to teraz walne sobie postanowionka noworoczne, chocby nie wiem jak banalne i nierealne sie wydaly, ale co tam, to MOJ blog :).

- nie obrazac w słowach ani myslach chrzescijan i zadnej innej religii
- desiderata (skonczyc pieprzyc, zacząc urzeczywistniac)
- dotrzymywac złożonych obietnic, a jezeli sie nie da, to nie obiecywac
- nie usmiechac sie co rano do lustra, jezeli nie mam na to ochoty
- usmiechac sie co rano do swiata, bo co on mi uczynił? to ludzie i ja sama, nie świat, dlatego tez nie wyrzywac sie na niewinnych
- nie oszukiwać, nie okłamywać, wbrew wszelkim lękom
- przyjmować otwarcie wszelkie porażki, nie wypierać się ich (i probowac ponownie)
- nie traktowac wspomien jak złe duchy, one mają swoje miejsce w moim sercu, ale musze pamietac, ze to tylko wspomienia, a przede mną cała przyszłość
- już nigdy nie patrzeć na zło, jak na samoistną siłę, ono jest tworzone przez człowieka, dlatego jest słabsze od dobra, które jest duszą świata (patrz Alchemik)
- marzyć nocą, za dnia toczyć Dobrą Walkę o te marzenia (patrz Pielgrzym)
- nie mieć zawsze czystych rąk i butów, bo z takimi przejście życia jest niemożliwe
- pamiętać, że jestem zwykłym człowiekiem, a nie niestrudzoną i niepokonaną wojowniczką
- nie użalać się nad sobą
- zburzyć zniewalające mnie reguły
- nie bać sie kochać
- podsumowując: być lepszym człowiekiem

wsio postanowien noworocznych, teraz tylko spisac je na kartce, spalic, a popiół rozsypać na 4 strony świata. Co kolwiek sie stanie, to przynajmniej 1 stycznia postaram sie przeżyć spełniając powyższe obietnice. 3majcie kciuki :)
No i wam życze najlepszego tego wszytskiego, żebyście szczęśliwie przeżyli swoje życie i żebyście dotrzymali swoich postanowień, jak nie wszytskich, to chociaż tego jednego, najważniejszego :). Dzieki, że przez cały ten czas byliście ze mną, może wasza rola była niewielka, ale była :) Prosze, nie przestawajcie jej pełnić :)))

graphitowa_roza : :
gru 22 2003 Rok
Komentarze: 4

Święta. W zasadzie to z całej tej ich magii zostały tylko korzyści materialne, cholera... Starzeje sie i psuje z wiekiem... a miałam stawać się coraz lepsza. O wspomieniach wogole nie ma co pisac... Dopadają mnie, zwłaszcza teraz, w zime. Jest wlasnie taki okres, kiedy mija rok, rok od wszytskiego. Rok temu 13 grudnia bylu urodziny wojtka, potem stara dowiedziala sie "czarnych szczegolow" o Beacie, wtedy Wigilia... cholera. Wspomienie tego dnia, kiedy szukalam rozpaczliwie Beaty po calym miescie, zeby dowiedziec sie u kogo sylwester. W koncu sam sylwester. Stara przeczytala pamietnik. W okolicach 11 stycznia dowiedzialam sie, ze Luna ćpa. No i ukoronowanie całej paranoji 18 stycznia, rowniez urodziny Luny. Rok. Pierdole. Nie trzeba wiele zeby stworzyc tamten klimat... Boje sie tych wspomien... Musze je pokonac... Jezu to juz rok... Pamietam co myslalam sobie kiedy to wszytsko sie dzialo... "za rok nie bede juz o tym pamietac, trzymaj sie mała, to minie, trzymaj sie".
A wogole to...
nie wazne

graphitowa_roza : :
gru 19 2003 Wieczór, noc, poranek
Komentarze: 5

Wieczór
Z humorem pod tytułem "źle" zrobiłam sobie herbatę, włączyłam rockowe, spokojniejsze utworki na moim koffanym telewizorku i usiadłam w fotelu. Czasem są takie chwile, kiedy znikają wszytskie słowa, gesty, nawet myśli, pozostają uczucia. Prawda. Prosta linia. Oczywistość. Wiem czego chce moje serce, tylko że czasem coś zagłusza jego głos i stąd cały ten ból. Ból. Ból wszechświata, rzeczywistości, przeznaczenia, ostateczności, dorosłego dziecka. Łzy wypływające w sposób jaki lubie najbardziej, spokojny. W połowie tzreciej herbaty stwierdziłam, że moje serce choć przez chwilę nie chce być samo. Najpierw zadzwoniłam do Janis, odebrał jej ojciec, powiedział, że jej nie ma. Troche zaskakujące patrząc na fakt, że było po 21. Potem Luna - cały czas zajęte. Nie chciałam dzwonić do nikogo więcej. Dziwny spokój. Słucham.
Noc
Sen. Dziwny. Z zaskakującym zakończeniem.
Poranek
Obudziłam się o 5 rano. Umyłam się, ubrałam, coś tam zjadłam. Była 5:20. Założyłam kurtkę, wyszłam z domu, nikt nie zauwazył, wszyscy będą spać przynajmniej do 6:10. Nie zaszłam daleko, bo tylko za dom. Położyłam się na brudnej, zimnej ławce. Zimno, cholernie zimno. Jakieś gwiazdki, cisza, niebo, ja, świat. Pierwsze ptaki. Boże... jestem taka malutka, że prawie mnie nie widać. Tak łatwo mnie zdeptać.

graphitowa_roza : :
gru 14 2003 ...
Komentarze: 7

Najbardziej balam sie stojac z rowerem przed jej furtka. To bylo najgorsze, bo wiedzialam, ze moge jeszcze zawrocic. Ale nie, raz wybrana droga trzeba isc do konca. Potem wszystko jakos poszlo. W tych dlugich chwilach milczenia powiedzialysmy sobie wszystko. Ehhh... nie ma takich slow. Strach, bol, cierpienie, zagubienie, chlod, ciemnosc - wszytsko zniknelo jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki.

graphitowa_roza : :